Marek Migalski zapytany w Polsat News, czy na dwa tygodnie przed wyborami jako polityk powinien mówić o zwycięstwie, zapewnił, że tak. - Część moich kolegów z Koalicji Obywatelskiej ma o to do mnie pretensje - powiedział. - Liczę na to, że w tych wyborach moje prognozy sprawdzą się - dodał. 

Polityk odniósł się także do swojej czerwcowej wypowiedzi, w której przewidywał, że wrak Tu-154 wróci do Polski jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. - Myślałem, że Rosjanie tak zagrają, bo w ich interesie są rządy PiS. Te rządy nas odsuwają, wyłuskują z Unii Europejskiej - stwierdził. 

Jak zaznaczył kandydat KO, przez ostatnie cztery lata "PiS cynicznie traktowało katastrofę smoleńską". - Wydaliśmy miliony złotych na komisje, podkomisje i nagle teraz, w czasie kampanii wyborczej, nie ma ani słowa o Smoleńsku. Okazało się, że ten temat jakby nie był istotny - podkreślił. Jak dodał, bardzo się cieszy, że "Rosjanie stracili okazję, bo gdyby poszli tym tropem, który przewidywałem, zwiększyliby szanse PiS na przedłużenie swoich rządów”. - To oznaczałoby, że Polska w dalszym ciągu byłaby źle traktowana na Zachodzie, nie szukalibyśmy tam sojuszników, co jest w interesie putinowskiej Rosji - podkreślił.  

Migalski odniósł się również do spotu Koalicji Obywatelskiej, w którym trzypokoleniowa rodzina dziękuje premierowi za program 500 plus, ale jednocześnie wskazuje wady rządów Zjednoczonej Prawicy. - Jednym z głównych zarzutów naszej konkurencji jest to, że w tym spocie zagrali aktorzy. To nie jest wada, tak się robi na całym świecie. Być może ten spot mógłby być lepszy, natomiast jego główne przesłanie jest sensowne. Miał pokazać, że te rzeczy, które zostały przez cztery lata Polakom dane, nie zostaną odebrane - powiedział. Podkreślił, że jeśli Koalicja Obywatelska wygra wybory, dołoży do nich "rządy prawa, wolność mediów, swobody obywatelskie, to na co czyha Prawo i Sprawiedliwość". 

Zdaniem polityka KO zbliżające się wybory do Sejmu i Senatu są "fundamentalne, referendalne". - Głosujemy nie nad lepszym czy gorszym rządem, tylko nad tym, czy przez następne cztery lata powrócimy do demokracji z jej wadami i zaletami, czy będziemy jednak w systemie pół-autorytaryzmu, "demokratury" - zaznaczył. - Podkreślam, że te wybory będą wolne, chociaż to, co wyprawia telewizja publiczna, czyli partyjna, państwowa, stanowi pewien problem. Jednak nadal uważam, że 13 października Polacy będą mieli szansę swobodnie wyrazić swoją wolę i w tym znaczeniu myślę, że to mogą być ostatnie wolne wybory - dodał i zapewnił, że jako kandydat na senatora z ramienia Koalicji Obywatelskiej chce reprezentować również wyborców Lewicy i PSL-u. - Te trzy komitety łączy kwestia proeuropejskości, rządów prawa, poszanowania praw obywatelskich, abyśmy mogli w wolnym stylu dyskutować - stwierdził Migalski.