Podział 4,35 mld zł dotacji w ramach konkursowej części Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych wzbudza ogromne emocje. Bo zdecydowana większość dużych miast, zwykle rządzonych przez opozycję, nie dostała ani złotówki, co rodzi podejrzenia, że chodzi nie o wsparcie samorządów, tylko jakieś polityczne rozgrywki. „Rzeczpospolita" sprawdziła zatem, kto otrzyma pomoc i czy rzeczywiście kluczem podziału były sympatie i antypatie polityczne.
Najwięksi wygrani
Z naszej analizy wynika, że największym beneficjentem tego rozdania RFIL jest Podkarpacie. I to w podwójnym zakresie. Po pierwsze, to podkarpacki urząd marszałkowski dostanie największą dotację wśród wszystkich jednostek samorządowych. To łącznie 120 mln zł na cztery projekty, w tym 100 mln zł na naprawę szkód po ostatniej powodzi. W sumie zaś do wszystkich podkarpackich samorządów popłynie nieco ponad 450 mln zł, co w przeliczeniu na jednego mieszkańca oznacza 213 zł wsparcia. I ten wskaźnik też jest najwyższy w Polsce.
Marszałkiem Podkarpacia jest Władysław Ortyl, były senator PiS, co wskazywałoby, że RFIL rzeczywiście posłużył rządowi jako wehikuł pomocy dla „swoich". Jednocześnie jednak na liście „wybrańców" znajdują się i takie samorządy, które wprost lub pośrednio są związane z opozycję albo bezpartyjne. To na przykład Radom, Bydgoszcz, Koszalin, Chełm, Częstochowa, Katowice i kilka innych miast aglomeracji Śląskiej.