Związkowcy zapowiadali dużą mobilizację w proteście przeciwko planowi restrukturyzacji sieci, który zakłada m.in. dobrowolne odejście 2400 zatrudnionych. Twierdzą, że w strajku uczestniczyło co najmniej 300 hipermarketów i supermarketów, dyrekcja wymieniła liczbę 30 hipermarketów. Związek SNEC CFE-CGC oszacował, że protest mógł spowodować utratę 40-50 mln euro obrotów.
Akcja protestacyjna „zaczęła się wcześnie z dużym rozmachem i zasięgiem, jest bardzo mocna" — cieszył się Michel Enguelz z największego związku w sieci, Force Ouvriere. Zdaniem tej organizacji duża część z 220 hipermarketów była zamknięta w sobotę, w strajku uczestniczyło wiele mniejszych sklepów paryskich. Związek CGT mówił o 450 placówkach handlowych i 20 tysiącach pracowników na 115 tys. zatrudnionych. Sylvain Macé z CFDT podał liczbę ok. 160 — 170 hipermarketów (na 220 we Francji) i 130 supermarketów (na ok. 470); liczba strajkujących była bliska 50 proc.
- W akcji uczestniczy 70-80 proc. wszystkich sklepów. Najważniejsze przestały całkowicie pracę — poinformował Reutera sekretarz generalny FO w sieci, Dejan Terglav podając przykłady hipermarketów w Antibes i Charleville-Mézieres. Według jego związku 22 z 24 platform logistycznych zaopatrujących sklepy w całym kraju strajkowało w różnym stopniu od północy z czwartku na piątek.
Kierownictwo grupy Carrefour podało wczesnym popołudniem, że z ponad 5500 sklepów we Francji żaden supermarket ani magazyn nie był zablokowany przez załogę, jedynie niecałe 40 hipermarketów na 220 strajkowało. Niektóre placówki blokowane rano wznawiały pracę w ciągu dani, np. w Monako.
Zgromadzenia i „filtrowanie"
Wszędzie strajk polegał na gromadzeniu się pracowników przed sklepami i spowalnianiu wejścia klientom. Niektóre hipermarkety były całkowicie zablokowane, inne miały opuszczone kraty, w Pampol kasy obsługiwali kierownicy i dyrektor placówki, w Port-de-Bouc zablokowano wózkami wejście.