Europoseł PiS interweniuje w sprawie cen w Lidlu

Różnica cen między polskim a niemieckim Lidlem stała się powodem pytania do Komisji Europejskiej.

Aktualizacja: 12.12.2017 17:22 Publikacja: 12.12.2017 16:01

Europoseł PiS interweniuje w sprawie cen w Lidlu

Foto: Bloomberg

W niedawnym badaniu platformy TakeTask, w którym porównano koszyk 86 produktów marek własnych dostępnych zarówno w polskich, jak i niemieckich sklepach sieci Lidl, okazało się, że polski koszyk jest o 60 zł droższy od niemieckiego. Aż 70 procent wybranych do porównania artykułów okazało się droższych, a tylko 29 procent tańszych. Lidl bronił się, że różna jest pozycja negocjacyjna polskiej i niemieckiej części całej sieci, a do tego dochodzą koszty logistyki oraz inne czynniki.

Argumenty te najwyraźniej nie przekonały bydgoskiego europosła PiS Kosmy Złotowskiego, który skierował do Komisji Europejskiej interpelację w sprawie różnic cen pomiędzy poszczególnymi spółkami Grupy Schwarz (na marginesie, do Grupy należą zarówno sieci Lidl, jak i Kaufland).

- Wśród produktów o takim samym składzie i z takim samym kodem kreskowym EAN aż 70% było droższych w polskich sklepach sieci Lidl niż w sklepach tej samej sieci zlokalizowanych w Niemczech. Średnio wszystkie zbadane produkty były o 10 % droższe w sklepach sieci Lidl w Polsce, co trudno wytłumaczyć, biorąc pod uwagę wyższe koszty pracy czy inne koszty prowadzenia działalności handlowej w Niemczech – można przeczytać w uzasadnieniu pytania do KE.

W związku z tymi różnicami cen eurodeputowany postanowił zapytać Komisję o trzy rzeczy:

Czy według Komisji oferowanie takich samych produktów tej samej marki w sklepach tej samej sieci, ale w różnych cenach jest zgodne z polityką konsumencką UE i czy jest to uczciwa praktyka handlowa?

Czy według Komisji klientowi przysługuje prawo do uzyskania od sieci handlowej informacji na temat ceny tego samego produktu sprzedawanego w sklepach tej sieci w innych państwach członkowskich?

Czy Komisja planuje zbadać ten problem w ramach ogłoszonego we wrześniu 2017 roku programu walki z nieuczciwymi praktykami handlowymi, w tym walki z oferowaniem przez sieci handlowe konsumentom produktów o niższej jakości w zawyżonych cenach?

Może pan poseł zdradzić czemu skierował do Komisji pytanie w takiej sprawie?

- Musiałem o to zapytać. Unijni urzędnicy przez cały czas zarzucają nam, że my, czyli kraje Europy wschodniej stosujemy dumping socjalny. Ma on polegać na tym, że nasi pracownicy biorą niższe stawki niż pracownicy w krajach rozwiniętych UE. Tymczasem oni na tym „dumpingu” korzystają. Jeżeli patrzy się na ceny w Polsce i w Niemczech, to u nas powinny być właśnie niższe – niższe są u nas koszty pracy, podatki od nieruchomości itp. Chciałbym też odwrócić hasło o „dumpingu socjalnym” - Ta sama płaca za tą samą pracę u tego samego pracodawcy.

Mówi się też dużo o tym, że Polska i Europa Wschodnia są dla unijnych firm rynkiem drugiej kategorii, gdzie do ciasteczek dodaje się olej palmowy zamiast masła czy proszki do prania mają mniej enzymów. Chciałbym wiedzieć, czy producenci nie próbują zarabiać na nieświadomości konsumentów.

A co pan sądzi o tłumaczeniach Lidla w różnicy w sile nabywczej Lidla w Polsce i Lidla w Niemczech?

Tu nie chodzi przecież o produkty specyficzne dla danego rynku, tylko o te same produkty w Polsce i w Niemczech. Uważam więc, że argumenty Lidla są absurdalne. Idąc za tą logiką, ceny na Litwie czy w Estonii powinny być znacznie wyższe. Zresztą Polska jest na tyle dużym rynkiem, że nie powinno to tak wyglądać.

Komisja Europejska ma, jak powiedział rp.pl poseł Złotowski, sześć tygodni na odpowiedź. Poseł zdradził jednak, że czasem trwa to dłużej.

Broniąc się, Lidl zwraca uwagę, że na liście porównywanych artykułów stanowiących przedmiot zapytania posła do Komisji Europejskiej, znajduje się tylko 86 artykułów stanowiących mniej 4 procent oferty. Tłumaczy też podstawowe różnice w cenach efektem skali.

- Na ceny produktów, które zostały ujęte w przytoczonym raporcie, wpływa wiele zróżnicowanych czynników, najbardziej kluczowe to: wielkość dokonywanych zamówień u dostawców czyli volumen zamówienia uwarunkowany liczbą klientów (ich potrzebami, preferencjami) oraz liczbą sklepów w Polsce (w Niemczech jest 5 razy więcej sklepów Lidl, co oznacza dużo większą siłę nabywczą i negocjacyjną – zwaną efektem skali) – tłumaczy Aleksandra Robaszkiewicz, PR Manager Lidl Polska. - W obszarze produktów markowych poziomy cen często podyktowane są tym, w jaki sposób globalne koncerny pozycjonują się na różnych rynkach – często ich polityka cenowa i promocyjna jest różna na różnych rynkach. Innymi ważnymi czynnikami są: podaż rynku, wahania kursów walut, produkcja opakowania, a nawet produkcja etykiet – dodaje.

Lidl Polska podkreśla też, że ponad 70 procent jego asortymentu to produkty wyprodukowane w Polsce, a dzięki współpracy z niemiecką siecią polscy producenci zyskują nowe możliwości rozwoju.

- Od stycznia, kosmetyki pod marką Cien dostępne będą w ponad 20 europejskich krajach w sklepach Lidla. Jesteśmy szczególnie dumni z konkurencyjności polskich producentów wyróżniających się wysoką jakością oraz rozwoju ich eksportu na inne rynki – podkreśla przedstawicielka Lidla.

W niedawnym badaniu platformy TakeTask, w którym porównano koszyk 86 produktów marek własnych dostępnych zarówno w polskich, jak i niemieckich sklepach sieci Lidl, okazało się, że polski koszyk jest o 60 zł droższy od niemieckiego. Aż 70 procent wybranych do porównania artykułów okazało się droższych, a tylko 29 procent tańszych. Lidl bronił się, że różna jest pozycja negocjacyjna polskiej i niemieckiej części całej sieci, a do tego dochodzą koszty logistyki oraz inne czynniki.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale
Handel
Pęka handel Chin z Rosją. Kreml po prośbie w Pekinie
Handel
Drożyzna zmienia gusta konsumentów w Polsce. Cena ma znaczenie
Handel
Polacy pokochali diamenty. Jubilerzy zacierają ręce
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Handel
Koniec z alkoholem na stacjach benzynowych? Premier Tusk rozważa ten pomysł