Bank Rosji po raz kolejny zwiększył własną prognozę wypływu kapitału netto, podnoszą ją na ten rok do 55 mld dol.. Nie jest to rekord. W 2014 r. z Rosji (aneksja Krymu, wojna na Ukrainie) wypłynęło na czysto 152,1 mld dol.. Tym co teraz niepokoi najbardziej, jest tempo ucieczki kapitału, które rośne z miesiąca na miesiąc, podkreśla gazeta Moskowskij Komsomolec.
O ile w I półroczu 2017 r opuściło Rosję 9 mld dol. netto, to w tym półroczu - 21,5 mld dol. Do tego Bank Rosji po raz czwarty zmienił swoją prognozę, zwiększając ją do 55 mld dol. w skali całego roku.
Ekonomiści rosyjscy zwracają uwagę na kilka niepokojących zjawisk towarzyszących wywozowi kapitału. Pomimo sankcji i licznych ograniczeń rośnie rosyjski import. W I półroczu wyniósł 115 mld dol. czyli o 14 proc. więcej rok do roku. Do tego zadłużenie zagraniczne państwa i gospodarki zmniejszyło się o 7 proc. do 485 mld dol.. Oba te wskaźniki mają związek z wypływem kapitału.
Trzeci niepokojący czynnik to mający miejsce od kilku lat spadek bezpośrednich inwestycji zagranicznych. W 2017 r inwestycja spadły o 14 proc. w ujęcia rocznym do 28 mld dol. Wzrosły natomiast aż o 73 proc. rosyjskie inwestycje za granicą (39 mld dol.).
- Większość inwestorów bierze pod uwagę dwa związane ze sobą wskaźniki. Po pierwsze dla zagranicznych funduszy, gdzie większość stanowią amerykańskie, zagrożeniem są nowe sankcje, pod którymi mogą się znaleźć fundusze, jeżeli dalej będą kupować rosyjskie obligacje skarbowe. Po drugie stałe sankcje zmniejszają inwestycją atrakcyjność Rosji. A oliwy do ognia dodają wskaźniki makroekonomiczne Rosji, które stale się pogarszają - tempo wzrostu PKB spada; rosną ryzyka inflacyjne, rubel gorączkuje - wylicza Aleksiej Koreniew analityk Finam.