Usypiający początek thrillera

W marcu spadek produkcji przemysłowej był stosunkowo łagodny. Ekonomiści nie mają jednak wątpliwości: to dopiero początek załamania wywołanego epidemią Covid-19.

Aktualizacja: 22.04.2020 06:24 Publikacja: 21.04.2020 21:00

Pusty Pasaż Wiecha w Warszawie

Pusty Pasaż Wiecha w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Produkcja sprzedana przemysłu w marcu zmalała o 2,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 4,9 proc. w lutym. Choć to wynik zbliżony do przeciętnego szacunku ankietowanych przez nas ekonomistów, jego wydźwięk jest raczej optymistyczny. W naszej ankiecie nie brakowało bowiem ocen, że produkcja tąpnęła w marcu o ponad 10 proc. rok do roku.

„Struktura opublikowanych danych w naszej ocenie uzasadnia oczekiwania dużo głębszego spadku produkcji w kwietniu" – napisali w komentarzu ekonomiści z Banku Ochrony Środowiska. Po pierwsze, sektorowi przemysłowemu pomógł korzystny układ kalendarza (marzec br. liczył o jeden dzień roboczy więcej niż w ub.r.). Po wyeliminowaniu tego rodzaju czynników spadek produkcji sięgnął 4,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,2 proc. rok do roku miesiąc wcześniej. W porównaniu z lutym produkcja oczyszczona z wpływu czynników sezonowych załamała się o 7,2 proc., podczas gdy bez takiej korekty wzrosła o 2,4 proc. Tymczasem w pierwszej połowie marca przemysł działał jeszcze w dużej mierze bez zakłóceń, pomijając problemy z dostawami niektórych komponentów z zagranicy, m.in. z Chin. Dopiero po zamknięciu szkół 12 marca firmy produkcyjne zaczęły się borykać dodatkowo z brakami pracowników oraz spadkiem popytu – zarówno krajowego, jak i zagranicznego.

Czytaj także: #RZECZoBIZNESIE: Marek Belka: Róbmy to, co niezbędne. To jest wojna

W marcowych danych dobrze widać to, że epidemia uderzyła w sektor przemysłowy z dwóch stron: podażowej i popytowej. Produkcja najbardziej zmalała w branżach, które są mocno włączone w globalne łańcuchy dostaw, pozrywane wskutek pandemii, oraz w tych, które nie były w stanie sprzedać swoich produktów po zamknięciu galerii handlowych i wprowadzeniu innych ograniczeń w handlu. I tak realna (tzn. liczona w cenach stałych) sprzedaż branż motoryzacyjnej i odzieżowej spadła o niemal 30 proc. rok do roku, branży meblarskiej o około 15 proc., a branż elektronicznej i maszynowej o ponad 10 proc.

Czytaj także: Ekonomiści radzą rządowi, jak pokonać kryzys

Wyraźnie lepiej radziły sobie w marcu branże wytwarzające produkty wykorzystywane w budownictwie. Były też branże, które na epidemii ewidentnie skorzystały. Produkcja wyrobów farmaceutycznych skoczyła o niemal 40 proc. rok do roku, najbardziej w historii danych, produkcja w przemyśle papierniczym o 10 proc., co można wiązać ze wzmożonymi obrotami w e-handlu. O ponad 7 proc. rok do roku wzrosła produkcja w przemyśle spożywczym.

W kwietniu jednak popyt na artykuły spożywcze wrócił prawdopodobnie do normy, bo fala zakupów na zapas, których Polacy dokonywali w pierwszych dniach po wybuchu epidemii, minęła. W tych branżach, gdzie aktywność załamała się już w marcu, kwiecień nie przyniósł zaś raczej poprawy, choć w drugiej połowie miesiąca niektóre fabryki wznowiły zawieszoną wcześniej działalność. – Dane o zużyciu prądu sugerują, że kwiecień może pokazać znacznie gorsze wyniki produkcji przemysłowej, możliwy jest nawet spadek o około 10 proc. rok do roku – ocenia Marcin Czaplicki, ekonomista z PKO BP. – Marcowe dane nie ujawniły w pełni szoku wywołanego pandemią. Zakładamy, że spadek produkcji przekroczy w kolejnych miesiącach 10 proc. rok do roku – wtóruje Grzegorz Ogonek, ekonomista z Santander Bank Polska.

– Nawet w przypadku zniesienia większości ograniczeń w handlu perspektywy krajowego przemysłu są mizerne ze względu na osłabienie siły nabywczej gospodarstw domowych – ocenia Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Jak dodaje, trudno też liczyć na rychłe odbicie popytu zagranicznego.

Produkcja sprzedana przemysłu w marcu zmalała o 2,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 4,9 proc. w lutym. Choć to wynik zbliżony do przeciętnego szacunku ankietowanych przez nas ekonomistów, jego wydźwięk jest raczej optymistyczny. W naszej ankiecie nie brakowało bowiem ocen, że produkcja tąpnęła w marcu o ponad 10 proc. rok do roku.

„Struktura opublikowanych danych w naszej ocenie uzasadnia oczekiwania dużo głębszego spadku produkcji w kwietniu" – napisali w komentarzu ekonomiści z Banku Ochrony Środowiska. Po pierwsze, sektorowi przemysłowemu pomógł korzystny układ kalendarza (marzec br. liczył o jeden dzień roboczy więcej niż w ub.r.). Po wyeliminowaniu tego rodzaju czynników spadek produkcji sięgnął 4,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,2 proc. rok do roku miesiąc wcześniej. W porównaniu z lutym produkcja oczyszczona z wpływu czynników sezonowych załamała się o 7,2 proc., podczas gdy bez takiej korekty wzrosła o 2,4 proc. Tymczasem w pierwszej połowie marca przemysł działał jeszcze w dużej mierze bez zakłóceń, pomijając problemy z dostawami niektórych komponentów z zagranicy, m.in. z Chin. Dopiero po zamknięciu szkół 12 marca firmy produkcyjne zaczęły się borykać dodatkowo z brakami pracowników oraz spadkiem popytu – zarówno krajowego, jak i zagranicznego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody
Gospodarka
EBI chce szybciej przekazać pomoc Ukrainie. 560 mln euro na odbudowę
Gospodarka
Norweski fundusz: ponad miliard euro/dolarów zysku dziennie