Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Poniedziałkowe wzrosty na Wall Street oraz na kluczowych parkietach Starego Kontynentu nie przełożyły się na poprawę nastrojów panujących nad Wisłą. WIG20 zakończył sesję pod kreską z bilansem -0.7% jednakże w końcówce dnia udało się wybronić nad 38.2% zniesieniem ostatniej zwyżki. Niestety może to być za mało do wyprowadzenia wzrostowej kontry w stronę czerwcowego sufitu, gdyż wczoraj benchmark dwudziestu największych spółek przerwał ważne z krótkoterminowego punktu widzenia wsparcie. Mowa jest o MA200_h, poniżej której znalazło się kilka godzinowych świeczek o czarnych korpusach, co ma prawo skutkować zejściem indeksu o 40 oczek poniżej 2243 czyli w okolice 2200 punktów.
Na taki scenariusz wskazuje także pomiar liczony wg formacji G&R, której linia szyi została przerwana i jeżeli wierzyć wyliczeniom bazującym na klasycznej geometrii AT, to celem jest strefa 2.2k. Jest jeszcze jeden czynnik zachęcający do zejścia w okolicę psychologicznego poziomu mianowicie na wysokości 2199 znajduje się 61.8% zniesienia całego czerwcowego podbicia. Posiłkując się także luką hossy, której nie udało się domknąć podczas sesji 5 czerwca 2018.r. a przebiegającą w przedziale 2190 – 2198, błędem nie było uznanie tej przestrzeni jako podażowy magnes dla WIG20.
Na szczęście jak pokazuje historia zbyt duże zagęszczenie się poziomów wsparcia oraz zbyt wiele czynników wskazujących na określony ruch cen, często stanowi pretekst do zagrania przeciwko rynkowi jednakże aby pojawił się lokalny sygnał kupna, dzisiaj indeks musiałby wydostać się nad 2266 – do tej wysokości outlook na rynek jest spadkowy.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W poniedziałek w USA (i na całym świecie) mówiono przede wszystkim o szczycie Donald Trump – Kim Dzong Un. W kąt poszło praktyczne zerwanie USA z Unią Europejską po szczycie G-7. Mało kto wierzył w trwałość przekonań prezydenta USA (w to, co pisze w tweetach). Nawet w Europie indeksy wzrosły. Nawiasem mówiąc takie zachowanie umacnia izolacjonistyczne przekonania Donalda Trumpa, co jest bardzo niebezpieczne.
Wpatrywanie się świata w Singapur i szczyt przywódców USA i Korei Północnej według mnie jest częścią czegoś, co nazywa się infotainment. Bardzo chciałbym się mylić, ale teoretycznie to bardzo ważne wydarzenie zasługujące na uwagę całego świata, a praktycznie to po prostu rozrywka dla całego globu.