Poinformował o tym w poniedziałek Arvil Aszeradens minister gospodarki Łotwy, w wywiadzie dla telewizji LNT. Sytuację w łotewskiej bankowości nazwał „niedobrą".
- Po pierwsze amerykańscy koledzy przylecą do nas w ciągu najbliższych dwóch tygodni i dokładnie wyjaśnią jakie naruszenia miały miejsce (w ABLV Bank-red) i co dalej trzeba zrobić. Po drugie ABLV Bank znajduje sie pod nadzorem Europejskiego Banku Centralnego (EBC) i na daną chwilę nie jest całkiem jasne, jak zarządzać tym kryzysem, ponieważ prezes Banku Łotwy Ilmars Rimszeviczs nie wrócił na swój urząd. Trzeba zdecydować, kto będzie współpracować z EBC i jak my będziemy działać - przyznał minister.
Dodał, że podziela opinię minister finansów Dany Reizniece-Ozoly, że jeżeli zatrzymany w weekend przez agentów Biura antykorupcyjnego, prezes banku centralnego wróci, choćby tymczasowo, na swój urząd, to przyniesie to poważną szkodę reputacji państwa łotewskiego, podał portal Delfi.
Jak wcześniej podano amerykańska sieć departamentu finansów ds walki z przestępczością finansową (FinCEN) zamierza wprowadzić sankcje wobec łotewskiego ABLV Bank za stosowanie schematu prania brudnych pieniędzy w pomocy programu jądrowego Korei Północnej; a także w nielegalnych działaniach tego banku w Azerbejdżanie, Rosji i na Ukrainie.
W komunikacie FinCEN podaje, że kierownictwo łotewskiego banku do 2017 wykorzystywało łapówki do uzyskania wpływu na główne osoby na Łotwie, by uniknąć niekorzystnych dla banku działań prawnych.