WIG20 wykazywał się słabością niemal od poniedziałku. Wówczas było to związane z informacjami na temat wirusa rozprzestrzeniającego się w Chinach, a zatem wskaźnik poddał się nastrojom. Wtorek przyniósł już uspokojenie na rynkach w Europie, do tego amerykański S&P 500 zyskał ponad 1 proc. W środę giełdy w Europie znów otworzyły się na zielono. O odrobieniu strat z poniedziałku nie było jednak mowy, z kolei WIG20, mimo niezłego startu, zakończył sesję w punkcie wyjścia. Nie mogło się to skończyć inaczej jak kontynuacją zniżki w czwartek, a następnie w piątek.

Warszawskiej giełdzie nie sprzyjały zarówno informacje ze świata, jak i z samych spółek. Przykładem może być PKN Orlen, który zaprezentował w mijającym tygodniu wyniki za IV kwartał. W reakcji na nie inwestorzy głównie sprzedawali akcje. Na to nałożyły się zmiany w zarządzie. Akcje PKN Orlen od początku roku straciły już ok. 12 proc. Spośród dużych spółek inwestorzy poświęcili dużo uwagi walorom CCC. Dorobek obuwniczej spółki od początku roku jest podobny jak Orlenu, jednak akcjonariusze zawdzięczają to dwucyfrowej zwyżce z czwartku. Piątek co prawda nie przyniósł kontynuacji odbicia CCC, jednak zasięg spadku jest jeszcze bezpieczny dla kupujących.

Na razie po pierwszym miesiącu 2020 r. WIG20 jest ok. 4 proc. pod kreską i zapewne nie jest to ostatnie słowo podaży. Handel w USA zaczął się od zniżki S&P 500 o ponad 1 proc., co oznaczało powrót indeksu w okolice zamknięcia z poniedziałku. Gdyby zatem za oceanem doszło do rozwinięcia korekty, z pewnością odbiłoby się to negatywnie na warszawskich indeksach. Z drugiej strony WIG20 dotarł już do wsparcia w okolicach 2050 pkt. Coraz większy niepokój mogą budzić notowania mWIG40 i sWIG80. Oczywiście mają one za sobą kilka tygodni solidnych zwyżek, ale w ostatnich dniach zdecydowanie wyhamowały, i to w okolicach istotnych oporów. W kontekście małych spółek niektórzy eksperci ostrzegają przed możliwą powtórką z zeszłego roku, czyli korektą po silnych wzrostach z początku roku.