Ostry konflikt w UE. „Oszczędni” blokują Fundusz Odbudowy

Holandia zastąpiła Wielką Brytanię w roli głównego skąpca Europy. Zmontowała koalicję blokującą hojny fundusz wsparcia gospodarki po pandemii.

Publikacja: 20.07.2020 21:00

Mark Rutte, premier Holandii, został podczas unijnego szczytu nieformalnym liderem sojuszu krajów „o

Mark Rutte, premier Holandii, został podczas unijnego szczytu nieformalnym liderem sojuszu krajów „oszczędnych”

Foto: AFP

Unijni przywódcy od ostatniego piątku debatują w Brukseli o planie finansowym. To drugi najdłuższy w historii szczyt UE. Jeśli debata przeciągnie się do wtorku, to wyrównany zostanie rekord szczytu w Nicei z grudnia 2000 roku. Wtedy przywódcy 15 państw debatowali nad reformą instytucjonalną UE w obliczu wielkiego rozszerzenia na Wschód. Teraz przywódcy 27 państw muszą jednomyślnie zdecydować, jak wyprowadzić UE z najgłębszego kryzysu gospodarczego w powojennej historii.

Nieoczekiwanie silny opór stawił sojusz krajów oszczędnych, na czele z Holandią, który składa się dodatkowo z Austrii, Danii, Szwecji, a teraz również Finlandii. To ta piątka, a szczególnie jej nieformalny lider Mark Rutte, wywołuje zniecierpliwienie, a wręcz agresję niektórych innych przywódców. Emmanuel Macron i Angela Merkel ostentacyjnie wychodzą z sali rozmów z oszczędnymi, Viktor Orbán mówi, że Holender nienawidzi Węgrów (i tylko trochę mniej Polaków) i wszystko psuje. A Mateusz Morawiecki konsekwentnie o oszczędnych mówi per „skąpcy" i „egoiści". Ale pan „Nie, Nie, Nie", jak zaczęło się teraz określać holenderskiego premiera, wydaje się tym nie przejmować i podkreśla, że przyjechał bronić interesów swojego kraju, tak jak wszyscy pozostali. A że przy okazji pojawiają się emocje to nic dziwnego, bo stawka szczytu jest wysoka. – Nie chodzi o to, żebyśmy co roku bywali na swoich urodzinach – powiedział Rutte.

Czytaj także:  Wysoka cena jedności Unii Europejskiej. Kto jest gotów ją zapłacić? 

Interesem oszczędnych, określanych też mianem Północy, są jak najmniejsze i jak najtrudniej dostępne dotacje na odbudowę gospodarki. Przedstawiona na szczyt propozycja przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela była zgodna z wcześniejszym projektem Komisji Europejskiej i poprzedzającym go porozumieniem Francji i Niemiec: 500 mld euro. Do tego dołożono 250 mld euro kredytów. Na całą sumę Unia miałaby zaciągnąć po raz pierwszy w historii pożyczkę na rynku międzynarodowym. Obóz oszczędnych na początku mówił „nie" jakiejkolwiek propozycji dotacji, ostatecznie w czwartym dniu szczytu gotów byłby się zgodzić na 350 mld euro. Z drugiej strony kraje w największej potrzebie, jak: Włochy, Hiszpania i Francja, ale także popierająca je właściwie cała reszta Unii, mówiły o minimum 400 mld euro. Charles Michel mówił o kompromisie na poziomie 390 mld euro. Zapewne ostateczny kompromis będzie oscylował wokół tej liczby, ale z dwoma ważnymi dodatkami. Po pierwsze, za dotacje Holandia i inni oszczędni chcą rabatów, czyli ulg w składkach do budżetu UE. Ich cena miała już wzrosnąć do 25 mld euro. Po drugie, chcą też kontroli nad wydawaniem tych pieniędzy.

Holandia i jej sojusznicy zaskoczyli pozostałych siłą swojego oporu, którego nie udało się złamać małymi prezentami – taktyką zwykle stosowaną na unijnych szczytach budżetowych. Słychać już, że Holandia skutecznie zajęła miejsce Wielkiej Brytanii, w przeszłości zawsze ostro walczącej o jak najmniejszą składkę do budżetu UE. Tyle że Holandia, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, nie jest osamotniona. To efekt wielu miesięcy pracy Marka Rutte, jego ministrów i holenderskich dyplomatów. Jak tylko Wielka Brytania po referendum ogłosiła zamiar wyjścia z UE, Haga niesłychanie się ożywiła w sprawach unijnych, przygotowując ambitne stanowiska na każdy temat. Zbudowała też tzw. ligę hanzeatycką, która jest adwokatem interesów Północy w strefie euro. I skutecznie z pomocą Niemiec utrąciła pomysł Francji stworzenia odrębnego budżetu strefy euro.

W najbardziej spornej do tej pory kwestii wielkości dotacji Polska nie jest głównym graczem szczytu. Choć, jako krajowi który w oryginalnym projekcie miał być trzecim beneficjentem tych pieniędzy (z kwotą 64 mld euro) zależy nam na jak najwyższej jego kwocie. Premier Morawiecki ma do załatwienia dwa inne postulaty. Po pierwsze, osłabienie mechanizmu łączącego wypłatę pieniędzy z przestrzeganiem praworządności. – Żeby cały pakiet był do zaakceptowania, to postulujemy brak jakiejkolwiek uznaniowości po stronie ciał unijnych, jeśli chodzi przede wszystkim o praworządność – powiedział premier w poniedziałek po południu. Jest też przeciwny łączeniu Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (dla Polski 8 mld euro) z zadeklarowaniem przez kraj osiągnięcia celu neutralności klimatycznej do 2050 r.

Unijni przywódcy od ostatniego piątku debatują w Brukseli o planie finansowym. To drugi najdłuższy w historii szczyt UE. Jeśli debata przeciągnie się do wtorku, to wyrównany zostanie rekord szczytu w Nicei z grudnia 2000 roku. Wtedy przywódcy 15 państw debatowali nad reformą instytucjonalną UE w obliczu wielkiego rozszerzenia na Wschód. Teraz przywódcy 27 państw muszą jednomyślnie zdecydować, jak wyprowadzić UE z najgłębszego kryzysu gospodarczego w powojennej historii.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Fundusze europejskie
Nadciąga 28 mld euro z KPO dla energetyki. Na co pójdą pieniądze?
Fundusze europejskie
Unijne trzy razy „tak” dla Polski. Bruksela odblokuje pieniądze z KPO
Fundusze europejskie
Ponad 137 mld euro z KPO dla Polski. Komisja Europejska podjęła decyzję
Fundusze europejskie
KPO. Dopalacz dla biznesu i inwestycji
Fundusze europejskie
Polska dostanie 23 mld euro z KPO w tym roku. Musi się spieszyć