Rz: Stoimy w obliczu rewolucyjnych zmian w technologii. Coraz częściej kontaktujemy się z maszynami i poprzez nie realizujemy pewne czynności. Człowiek staje się niepotrzebny. Gdzie jest granica, której maszyna nie przekroczy, bo człowiek jest niezbędnie potrzebny?
Sławomir Sikora: W bankowości jest to granica zaufania. Chodzi o usługi, w których dla klienta liczy się zaufanie, osobisty kontakt i relacja. Np. kiedy podejmuje ważną decyzję życiową zaciągnięcia kredytu na mieszkanie czy dom na 30 lat. Wtedy chciałby rozmawiać z osobą, która wykaże się empatią, będzie słuchać, wda się w osobowość klienta, zrozumie jego potrzeby i zaproponuje rozwiązanie szyte na miarę.
Automatyzacja – tak. Ale w odniesienie do tych potrzeb klienta, które dzisiaj zaspokajamy wszędzie, w każdej chwili, siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Np. jak klient wyjeżdża, chce zawsze być w stanie wymienić walutę. Tu musimy być dostępni 24/7. Jednak o hipotekach chcemy rozmawiać z człowiekiem.
Rocznie 6–7 proc. placówek bankowych jest zamykanych. To nieuchronne?
Tak, to nieuchronne. To nie wynika z założeń strategicznych banków, tylko z zachowań klientów. Klienci nie chcą już chodzić do oddziałów. Nie przychodzą tam, żeby posiedzieć, zagaić i spędzić dużo czasu. Większość potrzeb są w stanie realizować poprzez internet. Stąd drogie placówki często zamieniają się na kawiarnie, sklepy czy lokale usługowe, a sieć banków co roku się kurczy. To jest nieodwracalny trend.