Rząd się boi bańki. Będzie trudniej o kredyt hipoteczny?

Decydenci zastanawiają się, czy nie należy schłodzić popytu na nieruchomości przez zwiększenie obostrzeń przy przyznawaniu kredytów hipotecznych.

Aktualizacja: 06.02.2020 04:55 Publikacja: 05.02.2020 20:00

Rząd się boi bańki. Będzie trudniej o kredyt hipoteczny?

Foto: Adobe Stock

Według informacji „Rzeczpospolitej" przy okazji prac rządu nad nową koncepcją programu Mieszkanie+ pojawiły się głosy, że rynek być może potrzebuje schłodzenia. Miałyby do tego doprowadzić obostrzenia przy udzielaniu kredytów hipotecznych, związane np. z kolejną rekomendacją Komisji Nadzoru Finansowego (sam urząd poinformował nas, że nie prowadzi takich prac). Jest też świadomość konieczności usprawnienia przepisów, by prywatni deweloperzy mogli budować więcej, co mogłoby się przełożyć przynajmniej na spadek tempa wzrostu cen.

Czytaj także: Rząd chce schłodzić boom mieszkaniowy

W ciągu ostatnich trzech lat średnie ceny mieszkań w sześciu głównych aglomeracjach poszły w górę o ponad 30 proc. Wzrost cen przyspieszył w połowie 2017 r., kiedy skokowo drożała robocizna. Deweloperzy przerzucają to wprost na klientów. Mieszkania znajdują nabywców, bo przy rekordowo niskich stopach procentowych traktowane są jako atrakcyjna i relatywnie bezpieczna lokata kapitału. Z danych NBP wynika, że choć zwiększa się inwestycyjny popyt na mieszkania, to popyt konsumpcyjny pozostaje stabilny (udział to odpowiednio 43 proc. i 57 proc.).

– Ważne jest to, że zakupy inwestycyjne nie są napędzane głównie kredytami, ale gotówką – zwraca uwagę Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Banki informują, że bieżąca sprzedaż hipotek nie jest napędzana kredytami na drugą i kolejną nieruchomość, co wskazywałoby na możliwość nadmiernego zakredytowania i byłoby ryzykowne – dodaje.

Czytaj także: Spuszczanie powietrza z bańki

Eksperci zaznaczają, że choć mieszkania drożeją, to jednocześnie mamy większą siłę nabywczą. – Mieszkania musiałyby zdrożeć jeszcze o 120 proc., abyśmy mówili o bańce na miarę tej sprzed ponad dekady – mówi Bartosz Turek, analityk HRE Investments.

Czytaj także: Mieszkaniowa drożyzna opanowała miasta

Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes JLL, uważa, że jeśli interwencja państwa jest potrzebna, to na nieco innym polu. – Nie zapowiada się, by rządzący sprawili, że w Polsce będzie budowanych więcej mieszkań. Zamiast ograniczać popyt, decydenci powinni się skoncentrować na rozwiązaniach zwiększających elastyczność podaży realizowanej przez prywatnych deweloperów – mówi ekspert. W latach 2018–2019 na sześciu głównych rynkach deweloperzy sprzedali po 65 tys. mieszkań wobec 73 tys. w rekordowym 2017 r. Boom startował z poziomu 31 tys. w 2012 r.

Czytaj także: Czynsze rosną, ale ceny bardziej

Znaczne zasoby ziemi zarezerwowane są na potrzeby programu Mieszkanie+. Choć były przymiarki, by deweloperzy uzyskali dostęp do programu, to według nowych doniesień decydenci wolą postawić na budownictwo społeczne.

Według informacji „Rzeczpospolitej" przy okazji prac rządu nad nową koncepcją programu Mieszkanie+ pojawiły się głosy, że rynek być może potrzebuje schłodzenia. Miałyby do tego doprowadzić obostrzenia przy udzielaniu kredytów hipotecznych, związane np. z kolejną rekomendacją Komisji Nadzoru Finansowego (sam urząd poinformował nas, że nie prowadzi takich prac). Jest też świadomość konieczności usprawnienia przepisów, by prywatni deweloperzy mogli budować więcej, co mogłoby się przełożyć przynajmniej na spadek tempa wzrostu cen.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu