Z naszych informacji wynika, że kierownictwo PiS i rząd nie są zadowolone z tych rezultatów. Zarzuty kierują jednak przede wszystkim do szefów spółek z udziałem Skarbu Państwa, które nie zadbały o to, by większa część ich pracowników zdecydowała się na udział w PPK. Mało tego, część dużych firm państwowych w ogóle się od tego programu wykręciła, uruchamiając w jego miejsce PPE. To dlatego teraz miałoby dojść do zmiany zasad promowania tego rozwiązania. Nacisk kampanii informacyjnej i promocyjnej miałby zostać przesunięty z pracodawców na pracowników.
– Trochę jestem zaskoczony, bo ani nie przesuwaliśmy akcentów wcześniej bardziej na pracodawców, ani na pracowników. A tym bardziej nie mamy teraz takiego planu, jakiejś zasadniczej zmiany – mówi nam Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. – Trzeba prowadzić kampanię kierowaną i do pracowników, i pracodawców. Co więcej, w przypadku małych i średnich firm nawet bardziej do pracodawców – przekonuje.
Zapowiada jednak nowe elementy kampanii promocyjnej. – Będziemy pokazywali studium przypadku tych firm, które się fantastycznie zaangażowały i wykorzystały PPK jako element budowy pozytywnego wizerunku firmy, co przełożyło się na wysoką partycypację rzędu 60–80 proc. – zdradza „Rzeczpospolitej". – Będziemy już także pracowali nad zachęceniem pracowników, którzy nie przystąpili do PPK w pierwszym etapie, aby jednak skorzystali z tej możliwości, przystąpili i zaczęli gromadzić oszczędności – dodaje.
Mówi też o celu PFR związanym z poziomem partycypacji pracowników w PPK. – Mamy jasny cel, aby w perspektywie czterech–sześciu lat w pełni upowszechnić system z partycypacją na pewno powyżej 50 proc., stopniowo zbliżającą się do poziomu 60–75 proc. Do tego potrzebne będzie jednak dużo pracy oraz stabilność systemu – mówi Paweł Borys.
Tłumaczy też, dlaczego ciągle nie ma oficjalnych danych na temat udziału pracowników w PPK, choć ich rejestracja do programu zakończyła się 12 listopada. – Jeszcze nie mamy tych danych w ewidencji. Wynika to z tego, że agenci transferowi jeszcze nam ich nie przekazali, ponieważ weryfikują poprawność wszystkich plików. Odbywa się to na linii agenci i instytucje finansowe, więc poza nami – mówi Borys. Jego zdaniem proces ten jest już zaawansowany, więc za tydzień–dwa znane będą precyzyjne dane.
– Uważam, że partycypacja na poziomie ok. 40 proc. będzie bardzo dobra. Gdyby nie historia OFE z 2013 r., byłoby pewnie 50–60 proc. – mówi szef PFR. Zwraca uwagę, że dotychczas w dużych firmach dodatkowo na emeryturę oszczędzało zaledwie 3 proc. pracowników. – 40 proc. na starcie PPK to zatem naprawdę gigantyczna zmiana i krok naprzód w upowszechnieniu oszczędzania na starość – przekonuje Paweł Borys.