Firmy zarządzające funduszami inwestycyjnymi (ale również inne instytucje finansowe, w tym przede wszystkim domy maklerskie) czeka prawdziwa rewolucja.

– Po pierwsze, z początkiem 2019 r. minister finansów zyska kompetencję, aby – po zasięgnięciu opinii KNF – określić w drodze rozporządzenia maksymalne stawki opłaty stałej za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi otwartymi (FIO) i specjalistycznymi funduszami inwestycyjnymi otwartymi (SFIO) – zwraca uwagę Mariusz Biały, prawnik w kancelarii KRW Legal. Dziś wartość opłat pobieranych przez zarządzających funduszami reguluje „niewidzialna ręka rynku".

Po drugie, dystrybutorzy funduszy, tacy jak banki, domy maklerskie czy inne podmioty, w ciągu siedmiu dni po zakończeniu każdego miesiąca będą musieli dostarczać do TFI, którego fundusze oferują, wykaz wszystkich czynności mających na celu poprawienie jakości usługi świadczonej na rzecz inwestora lub potencjalnego inwestora, wraz ze wskazaniem kosztów poniesionych na każdą z tych czynności. To nie wszystko – TFI będzie musiało – przed zapłaceniem dystrybutorowi wynagrodzenia – sprawdzić zgodność tych czynności z przepisami prawa i interesem uczestników funduszu.

Ta potężna dawka nowych obowiązków to cena, którą branża płaci za pozostanie przy dotychczasowym modelu sprzedaży funduszy, w którym dystrybutor ma ukryty (niewidoczny dla końcowego klienta) udział w opłacie za zarządzanie funduszem. Będzie to mogło dalej działać w ten sposób, pod warunkiem że klient zostanie szczegółowo poinformowany o wszystkich kosztach, również tych, których do tej pory nie widział, a dystrybutor funduszy udowodni, że pobiera od TFI wynagrodzenie po to, żeby podnieść jakość usług świadczonych klientowi. Przepisy wdrażające MiFID II zaczną obowiązywać z początkiem 2018 r.