Zaciekła walka o fotel lidera, jak informuje Bloomberg, nie toczy się na nowojorskim Manhattanie, lecz na polach gazowych Pensylwanii, w pajęczynie sieci elektrycznych Teksasu, czy wreszcie w świecie elektrowni.

Goldman Sachs w tym roku stracił pieniądze właśnie na amerykańskim rynku gazu i prądu, a 2017 r. zapisze się w jego historii jako najgorszy w handlu surowcami od prawie 20 lat.

Natomiast odchudzony segment surowcowy Morgana Stanleya dużo lepiej poradził sobie na trudnym rynku. Goldman w najlepszych latach na nim wypracowywał dochód o na poziomie 3,4 miliarda dolarów rocznie, a w okresie dziewięciu miesięcy tego roku zapisał na swoim koncie mniej niż 200 mln dolarów wobec 400-500 mln dolarów uzyskanych przez Morgana Stanleya, wynika z nieoficjalnych informacji.

Rywalizacja gigantów z Wall Street ma też ważki aspekt personalny. Lloyd Blankfein, szef Goldman Sachs Group, w trudnym okresie nie zdecydował się na odchudzenie segmentu handlu surowcami, a jego wielki rywal, James Gorman z Morgana Stanleya, w latach 2014-2015 postawił na uproszczenie struktury tego biznesu i sprzedał jego znaczną część.