Nowy film Pawła Łozińskiego „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham"

Nowy, fascynujący film Pawła Łozińskiego „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham" od piątku na ekranach.

Aktualizacja: 22.09.2016 23:40 Publikacja: 22.09.2016 17:57

Foto: against gravity

Na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym Paweł Łoziński otrzymał nagrodę dla najlepszego dokumentu. Jak określiło jury, to „film, który otwiera nowe przestrzenie gatunku. Skromny, wielki film".

Rzeczywiście otwiera. Podobnie jak wiele poprzednich tego dokumentalisty: m.in. „Taka historia" (1999), „Chemia" (2009) czy bardzo osobisty – „Ojciec i syn" opowiadający o zawiłej relacji autora z własnym ojcem, Marcelem Łozińskim, także wybitnym dokumentalistą.

– Zawsze film jest o tym, co zajmuje głowę. Tylko opowiada się o tym przez życie bohaterów – mówił „Rzeczpospolitej" Paweł Łoziński przed realizacją „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham".

W tym samym wywiadzie wyjaśniał: – Opowiadam o swoim świecie albo sprawach, które mnie dotyczą w danym momencie. Albo dotykają. Przy „Chemii" moja mama zachorowała, a ja zrobiłem o tym film. To też chyba sposób na radzenie sobie ze światem. Informacje zwrotne, które dostaję od widzów, są dla mnie istotne, bo zawsze mam wątpliwości czy to, co nakręciłem, zmontowałem i pokazałem, działa jako przekaz emocjonalny. I co z tego wyniosą? Bo jak nic – to klęska.

Widzowie na pewno wyniosą z nowego filmu Łozińskiego coś dla siebie, bo problem, jaki jest jego tematem, dotyczy każdego z nas. To trudność w dobrych relacjach z najbliższymi nawet nam ludźmi.

Paweł Łoziński postawił kamerę w gabinecie autentycznego psychoterapeuty, a to zdarzyć się nie powinno. Widzom jednak należy się wyjaśnienie, że wszystko, co zobaczą w filmie, nie narusza etyki zawodowej.

Łoziński sfilmował sesje terapeutyczne, których bohaterkami są 25-letnia córka i jej matka, niepotrafiące się ze sobą porozumieć. Gdy sytuacja staje się już dla nich nie do zniesienia, szukają pomocy u terapeuty.

Kamera (zdjęcia Kacper Lisowski) obserwuje je z bardzo bliska, przez 80 minut przyglądamy się trzem twarzom, na których widać najmniejszy grymas, emocje tak prywatne i subtelne, że chwilami czujemy się intruzami w tej intymnej sytuacji. Ale i wiele się o sobie dowiadujemy, bo w opowieści o skomplikowanej relacji tak bliskich sobie osób, odbijają się i nasze kłopoty.

Prof. Bogdan de Barbaro, jest tym trzecim – mediatorem i tłumaczem kobiet.

– Kiedy ludzie trafiają do terapeuty rodzinnego, niemal zawsze okazuje się, że owszem, chcą poprawić relacje, ale ich oczekiwanie brzmi: „Niech on, ona się zmieni. Ja – nie". A to jest ślepa uliczka – wyjaśnia „Rzeczpospolitej". – Terapeuta nie jest od przekonywania, ma pomóc w przejściu od klimatu walki do klimatu dialogu. Często w relacjach z bliskimi stajemy przed dylematem: ile wolności, a ile miłości. Tu nie da się łatwo wyznaczyć granic. Bywają subtelne, czasami są wyznaczane pozawerbalnie, innym razem – jakimś gestem albo też są wywalczane poprzez kłótnie, tygodniowe milczenie albo poprzez wyjazd na drugi koniec świata. Ale nie wierzę w efektywność takich działań. Matka z filmu odkrywa, że jeśli da córce więcej wolności, wtedy jest szansa, że nie będzie ona uciekać. I że nie będzie błędnego koła, które można w skrócie nazwać: „uciekam, bo jestem goniona"...

Profesor de Barbaro dostrzega, że przybywa rodzin zgłaszających się po pomoc do terapeutów – Wraz ze zmianami obyczajowymi rodzina jest w trudniejszej sytuacji niż dawniej – mówi. – Dawniej, żyła w jednoznacznym i stabilnym schemacie. W XXI wieku, w świecie ponowoczesnym, trudniej o tę stabilizację. Główna zaś więź powstaje między bezradnym małym dzieckiem i rodzicami. Od tego, czy jest przesycona lękiem, czy daje poczucie bezpieczeństwa, w znacznym stopniu zależy nasze dalsze życie. Nasze dorosłe relacje będą zależeć od tego, na ile bezpieczne były nasze relacje w dzieciństwie.

Czy polska rodzina jest jednak wyjątkowa?

– Jest w szczególnie ciekawej sytuacji – odpowiada profesor. – W polskiej rodzinie mamy mieszaninę rozmaitych trendów i wartości. Silne są i wartości liberalne, i tradycyjne, a to często tworzy napięcia. W wielu rodzinach istnieją wyraźne podziały polityczne, wtórne do osobowości czy emocjonalności członków.

Na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym Paweł Łoziński otrzymał nagrodę dla najlepszego dokumentu. Jak określiło jury, to „film, który otwiera nowe przestrzenie gatunku. Skromny, wielki film".

Rzeczywiście otwiera. Podobnie jak wiele poprzednich tego dokumentalisty: m.in. „Taka historia" (1999), „Chemia" (2009) czy bardzo osobisty – „Ojciec i syn" opowiadający o zawiłej relacji autora z własnym ojcem, Marcelem Łozińskim, także wybitnym dokumentalistą.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Kino oparte na faktach
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
„Back To Black” wybiela mrok życia Amy Winehouse
Film
Rosja prześladuje jak za Stalina, a Moskwa płonie w „Mistrzu i Małgorzacie”
Film
17. Mastercard OFF CAMERA: Nominacje – Najlepsza Aktorka, Aktor i Mastercard Rising Star
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Film
Zbrojmistrzyni w filmie "Rust" skazana na 18 miesięcy więzienia