Kino preferuje ostatnio historie prawdziwe, a twórcy, szukając materiału, sięgają po biografie. Co ciekawe, niekoniecznie podróżników i awanturników, których życie samo układa się w scenariusz filmowy. Bohaterami stają się ludzie genialni i ogarnięci pasją, ale często egoistyczni, nie dający sobie rady w kontaktach z otoczeniem.
Tak było w przypadku filmów o twórcy Facebooka Marku Zuckerbergu czy Stevie Jobsie, twórcy Apple. Tak jest i w przypadku „Gry tajemnic".
Naukowiec ślęczący nad wzorami matematycznymi, człowiek, który stworzył podstawy nowoczesnej informatyki i konstruował pierwsze systemy komputerowe, autor ważnej dla nauk ścisłych pracy „O liczbach obliczalnych". Na dodatek odludek i gbur, jawnie gardzący tymi, którzy nie dorównują mu inteligencją. Czyli niemal wszystkimi.
Złamany kod Enigmy
Czy to jest temat na film? Okazuje się, że tak. Zwłaszcza że Alan Turing, wykorzystując również doświadczenia polskich kryptologów, zaprojektował urządzenie służące do łamania w czasie II wojny światowej kodu Enigmy.
Scenariusz „Gry tajemnic" na podstawie książki Andrew Hodgesa „Alan Turing Enigma" napisał Graham Moore – 33-letni autor m.in. bestsellerowej powieści „Sherlockista". Tekstem zainteresowane były największe wytwórnie, m.in. Warner Bros i studio braci Weinsteinów, ale produkcja nie ruszyła.