Dlaczego Borg dał Fibakowi dwa tysiące dolarów

Był pierwszym polskim tenisistą zawodowym. Wygrał Australian Open w deblu w 1978 roku. Wojciech Fibak, człowiek wielu talentów.

Aktualizacja: 07.11.2017 08:37 Publikacja: 07.11.2017 08:31

Dlaczego Borg dał Fibakowi dwa tysiące dolarów

Foto: Wikimedia Commons/Attribution-ShareAlike 3.0 Netherlands (CC BY-SA 3.0 NL)/Anefo / Antonisse, Marcel

– Nigdy nie byłem 100-procentowo przekonany, że mam zostać sportowcem – ujawnia Wojciech Fibak.

W czasach licealnych jego idolami byli Jerzy Skolimowski i Roman Polański  - wzorował się na nich, kiedy reżyserował w szkole przedstawienia. Chciał pójść w ich ślady i studiować w łódzkiej Filmówce.

Katalizatorem do sportowej kariery syna był ojciec, Jan, profesor medycyny. Matka tenisisty, Joanna Fibak przypomina, jak codziennie rano, także w niedzielę, po obowiązkowej pobudce następowały fizyczne ćwiczenia aplikowane przez ojca, a także przepytywanie z nauczonych obcych słówek.

– Bardzo wiele wymagał od Wojtka – komentują po latach znajomi.

To właśnie on zaprowadził syna na kort tenisowy. Okazało się, że Wojtek ma nie tylko talent, ale i ponadprzeciętne chęci, by intensywnie trenować. Tenis był wówczas sportem trudno dostępnym i bardzo kosztownym. Szybko znalazł się w ósemce najlepszych juniorów świata, ale jak mówi – to była jeszcze przepaść, żeby znaleźć się w gronie stu najlepszych dorosłych tenisistów. Fibak opowiada m.in. że zatajono przed nim propozycję otrzymania stypendium Stanforda, które mogłoby mu pomóc startować do dorosłej rywalizacji w lepszych warunkach. Opowiada o podróżach na turnieje, gdy zdarzało mu się mieszkać z kolegą w pokoju bez okna, bo nie było go stać na więcej. Sławny wtedy Bjoern Borg dał mu dwa tysiące dolarów, by mógł polecieć na ważny dla niego turniej w Teheranie – wierzył, że to dobra inwestycja.

– Pokonał mnie i od tego czasu starałem się już z nim nie grywać – mówi Guillermo Vilas, rywal Fibaka i zwycięzca czterech turniejów wielkoszlemowych. Ivan Lendl, ośmiokrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych, opowiada, jak bardzo Fibak pomógł mu w rozwoju kariery nie tylko udzielając cennych rad, ale i udzielając długiej gościny w domu. 

W filmie zrealizowanym przez Rafała Skalskiego pojawiają się także licealni koledzy Fibaka, którzy pamiętają, że przyjeżdżał czasem do szkoły samochodem, co było wtedy niespotykane i bardzo imponowało.

Opowiadają, jak rozpoczęła się jego znajomość z Ewą, najpiękniejszą dziewczyną w szkole – a późniejszą żoną. I że wszyscy mu jej zazdrościli nie tylko z powodu wyjątkowej urody, ale także dlatego, ze była dla niego mądrym wsparciem. 

Jedna ze starszych córek opowiada o paryskim życiu rodzinnym i wielu gościach z pierwszych stron gazet, którzy się przezeń przewinęli. Wśród nich także Hugh Grant…

O Wojciechu Fibaku opowiadają także m.in.: Karol Stopa, Tomasz Tomaszewski, Michał Urbaniak, Daniel Passent, Mariusz Czerkawski.

Wszyscy mówią w superlatywach, więc portret do przemyślenia.

Premiera odcinka opowiadającego o Wojciechu Fibaku w serii „Życie na podium” (sylwetki wybitnych polskich sportowców) we wtorek 7 listopada o 21.40 w Canal+ Discovery. Bohaterami kolejnych odcinków emitowanych we wtorki będą m.in. Adam Małysz, Paweł Nastula, Tomasz Sikora.

– Nigdy nie byłem 100-procentowo przekonany, że mam zostać sportowcem – ujawnia Wojciech Fibak.

W czasach licealnych jego idolami byli Jerzy Skolimowski i Roman Polański  - wzorował się na nich, kiedy reżyserował w szkole przedstawienia. Chciał pójść w ich ślady i studiować w łódzkiej Filmówce.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
„Back To Black” wybiela mrok życia Amy Winehouse
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Rosja prześladuje jak za Stalina, a Moskwa płonie w „Mistrzu i Małgorzacie”
Film
17. Mastercard OFF CAMERA: Nominacje – Najlepsza Aktorka, Aktor i Mastercard Rising Star
Film
Zbrojmistrzyni w filmie "Rust" skazana na 18 miesięcy więzienia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Film
„Perfect Days” i "Anselm" w kinach. Wim Wenders uczy nas spokoju