Taki też był absolutny początek zainteresowań modą siedmioletniego Jean-Paula, który zamiast bawić się samochodami postanowił dać nową osobowość swemu małemu misiowi.
Zapragnął przemienić go w baletnicę, a płaską pierś pluszaka uwypuklić doczepiając rodzaj biusto-stanika uformowanego z kartonu w postaci dwóch stożków. Ten dziecięcy pomysł kontynuował później, projektując szpiczaste gorsety chętnie ubierane m.in. przez Madonnę.
Wychowany na prowincji w Arcueil, miał szczęście, bo był dzieckiem kochających i liberalnych rodziców, którzy na eksperymenty syna patrzyli z sympatią. Jako nastolatek wysyłał swoje szkice projektów do podziwianych przez niego kreatorów mody. Miał 18 lat, gdy zadzwonił do niego Pierre Cardin proponując spotkanie, a wkrótce też pół etatu w swojej firmie. I ciągle mógł eksperymentować, bo Cardin nie stawiał mu żadnych ograniczeń.
Sześć lat później debiutował własną kolekcją, łączącą formalny szyk z żartobliwą pomysłowością. Szybko też przypięto mu łatkę skandalisty. Lubi zestawienia i kontrasty szokujące widzów. Z przyjemnością przygotował pokaz mody w rozmiarze XXL, którego jedną z gwiazd była Gossip, bo jak mówi, lubi pomijać piękno, które mieści się w schemacie. Uważa, że modelki po wybiegu powinny chodzić zwyczajnie, jak w życiu ulicą.
Jest kinomanem, inspirują go filmy i gwiazdy rocka. W filmie prezentuje najbardziej charakterystyczne modele swojej kolekcji począwszy od 1976 roku. Pokazuje też i wcześniejszy o 10 lat pomysł, gdy mając lat 15 zaprojektował na przykład zegarek noszony na czole.- To było absurdalne, ale ja bardzo lubię absurd – przyznaje Gaultier.