Polskie REIT-y, czyli niekończąca się opowieść

Decydenci, zwlekając z przyjęciem ustawy o REIT-ach, zmarnowali trzy lata bardzo dobrej koniunktury. Na nieruchomościach nad Wisłą wciąż zarabiają inwestorzy zagraniczni.

Aktualizacja: 19.12.2019 17:16 Publikacja: 19.12.2019 15:58

Warsaw Spire

Warsaw Spire

Foto: materiały prasowe

Wieżowiec Warsaw Spire przynosi rocznie prawie 20 mln euro z czynszów. To ok. 85 mln zł, czyli równowartość prawie 38 tys. przeciętnych miesięcznych emerytur. Pieniądze popłyną jednak nie do polskiego funduszu emerytalnego, tylko do austriackiej spółki Immofinanz, która w tym roku kupiła biurowiec za blisko 390 mln euro, czyli niemal 1,7 mld zł. Trudno znaleźć w Polsce rodzimego gracza, który mógłby dokonać transakcji o takiej skali.

Dlatego należy kibicować resortowi rozwoju, by udało mu się napisać scenariusz do ostatnich odcinków sagi o polskich REIT-ach. Zwłaszcza że decydenci chcą przywrócić możliwość inwestowania przez tego typu spółki w nieruchomości komercyjne, nie tylko mieszkania na wynajem. Miejmy nadzieję, że uda się pokonać niechęć NBP, którego negatywna opinia do wcześniejszej wersji projektu ustawy na długo zatrzymała pracę legislacyjną.

REIT-y to spółki, których celem jest wypłacanie zysków czerpanych z najmu akcjonariuszom. Korzystają z preferencji podatkowych, ale tylko po to, by trafiające do udziałowców pieniądze były objęte jedną daniną, a nie zarówno CIT, jak i podatkiem od dywidendy. Dzięki REIT-om inwestorzy indywidualni mają możliwość lokowania nawet niewielkich kwot – w porównaniu z nakładami np. na mieszkania na wynajem czy czerpaniem zysków z nieruchomości komercyjnych.

Składając grosz do grosza – a akcjonariuszami, oprócz Kowalskich, mogą być też inwestorzy instytucjonalni – polskie REIT-y mogą uzyskać kapitał pozwalający na zakup budynków dostępnych dotychczas dla potężnych zagranicznych funduszy.

Szkoda, że jeśli REIT-y się w ogóle pojawią, to tak późno. Nieruchomości to też rynek cykliczny i ostatnie lata, zmarnowane na jałowe dyskusje, były okresem bardzo dobrej koniunktury. Rosnąca gospodarka przyciąga firmy, które potrzebują biur czy magazynów, deweloperzy mają więc pełne ręce roboty, a inwestorzy chętnie kupują wynajęte, przynoszące dochód budynki. Nadchodzi jednak spowolnienie, które może nieco schłodzić rynek.

W nieruchomości inwestuje się jednak długoterminowo, dlatego miejmy nadzieję, że resortowi rozwoju nie zabraknie determinacji.

Wieżowiec Warsaw Spire przynosi rocznie prawie 20 mln euro z czynszów. To ok. 85 mln zł, czyli równowartość prawie 38 tys. przeciętnych miesięcznych emerytur. Pieniądze popłyną jednak nie do polskiego funduszu emerytalnego, tylko do austriackiej spółki Immofinanz, która w tym roku kupiła biurowiec za blisko 390 mln euro, czyli niemal 1,7 mld zł. Trudno znaleźć w Polsce rodzimego gracza, który mógłby dokonać transakcji o takiej skali.

Dlatego należy kibicować resortowi rozwoju, by udało mu się napisać scenariusz do ostatnich odcinków sagi o polskich REIT-ach. Zwłaszcza że decydenci chcą przywrócić możliwość inwestowania przez tego typu spółki w nieruchomości komercyjne, nie tylko mieszkania na wynajem. Miejmy nadzieję, że uda się pokonać niechęć NBP, którego negatywna opinia do wcześniejszej wersji projektu ustawy na długo zatrzymała pracę legislacyjną.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację