Rozliczanie rządów Zjednoczonej Prawicy w połowie drugiej kadencji nie jest może zabiegiem równie odważnym jak podsumowanie przez Dariusza Szpakowskiego meczu Polska–Szwecja w siódmej minucie spotkania, niemniej wciąż może sprawiać wrażenie przedwczesnego. Jednak odejście trzech posłów, kluczowych z punktu widzenia utrzymania większości, wydaje się zdarzeniem symbolicznym. To, czego dopuściła się zdradziecka trzódka, z niepozornym Brutusem Zbigniewem Girzyńskim na czele, otwiera kolejny etap AWS-izacji rządów Zjednoczonej Prawicy. Która, tak jak rząd Buzka, dotrwa zapewne do końca kadencji bez sejmowej większości, niesiona siłą bezwładu.

I tak jak Akcja Wyborcza Solidarność Mariana Krzaklewskiego PiS stanie się cieniem, przez lata unoszącym się złowieszczo nad rodzimym konserwatyzmem. Negatywnym punktem odniesienia, antywzorem z Sevres tego, jak prawica powinna zabierać się do rządzenia. Rozumiany szerzej niż tylko politycznie, jako cały obóz społeczno-kulturowo-intelektualny, polski konserwatyzm nigdy nie był słabszy niż dzisiaj. Sześć lat temu panowało domniemanie, że uwolniona zostanie wreszcie energia zgromadzona przez dwie kadencje rządów Platformy. Kilkanaście organizacji społecznych pełnych młodych, entuzjastycznych działaczy, którym sekundowali szacowni intelektualiści z – podobno – bezpośrednim dostępem do ucha prezesa. Zobaczycie, jak to wszystko ruszy, mówili. No i poszło. W górę powędrowali wyłącznie cyniczni karierowicze, ci naprawdę ideowi okazali się zbyt niepokorni i szybko zniknęli. A wybitni intelektualiści zachowują się jak na brukselskich emerytów przystało. I jeśli rzeczywiście mają bezpośredni dostęp do prezesa prezesów, to tematyka ich rozmów zdaje się nie wykraczać poza presokratyków. Reformatorski mit podtrzymywany przez tzw. plan Morawieckiego został z kolei okrutnie zweryfikowany przez niedawny raport NIK. Zadaniem stojącym dzisiaj przed polską prawicą jest uwolnienie się od złudzenia, że Zjednoczona Prawica w jakikolwiek sposób reprezentuje bliskie jej idee i wartości. Im szybciej uda się zrzucić ten balast z wyobraźni, tym większa jest nadzieja, że cyniczna partia władzy, jaką stał się PiS, nie pociągnie za sobą na dno ruchu, dzięki któremu tę władzę zdobyła.