Witold M. Orłowski: Cieszę się, że premier popiera pomysł zwiększenia kompetencji UE

Pan premier wystąpił ostatnio z propozycją, by Unia Europejska przygotowała nowy plan Marshalla, który pomógłby krajom członkowskim poradzić sobie z kryzysem.

Publikacja: 22.04.2020 21:00

Witold M. Orłowski: Cieszę się, że premier popiera pomysł zwiększenia kompetencji UE

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Wyraźnie widać, że jego poglądy na sens funkcjonowania Unii uległy w ostatnim okresie dość istotnym zmianom. Jeszcze rok temu na spotkaniu z mieszkańcami Dębicy twierdził, że unijny budżet ma tylko takie znaczenie, że pozwala nam odnawiać trochę więcej chodników, a wpływy, które rząd uzyskał z uszczelnienia VAT, mają wielokrotnie większe znaczenie niż wszystkie fundusze unijne razem wzięte. Najwyraźniej człowiek uczy się przez całe życie.

Problem w tym, że Unia może robić dokładnie tyle, na ile pozwalają jej kraje członkowskie. Wspólne polityki unijne istnieją tylko w tych obszarach, w których kraje członkowskie zgodziły się zrezygnować z własnych działań i przekazać ich realizację na poziom wspólny. Dla odświeżenia pamięci: w ciągu ostatnich lat nasz rząd należał do tych, które najbardziej twardo podkreślały, że listy tych wspólnych obszarów nie wolno rozszerzać.

Odbiciem aktywności, którą ustaliły dla Unii kraje członkowskie, jest skala unijnego budżetu. Stanowi jedynie 1 proc. PKB, bo taką właśnie składkę zgodziły się przekazywać do wspólnego kotła rządy krajów członkowskich. My też płacimy tylko tyle, ale otrzymujemy znacznie więcej, bo około 3 proc. PKB rocznie. Dzieje się tak dlatego, że wydatki budżetowe dzielone są według potrzeb – a my potrzebujemy na rozwój więcej niż kraje bogatsze. Stąd właśnie potężny napływ funduszy strukturalnych, finansujących ponad połowę polskich inwestycji publicznych (a więc nieco więcej niż tylko remonty chodników).

Osobiście cieszę się, że nasz premier popiera teraz pomysł dużego zwiększenia kompetencji Unii. Wiąże się z tym jednak kilka problemów.

Po pierwsze, Komisja Europejska musi otrzymać znacznie większy mandat do działania niż do tej pory. Pomysłem na nowy plan Marshalla jest to, by Komisja na podstawie kapitału dostarczonego przez kraje członkowskie pożyczyła wielokrotnie większą sumę pieniędzy z rynku i stworzyła ogromny fundusz rozwojowy. Ale to oznacza wspólne zadłużanie się – coś, co bardzo nie podoba się Niemcom. Dość trudno ich będzie przekonać krajowi, który właśnie grzmi, że zmusi ich do wypłaty odszkodowań za wojnę.

Po drugie, Polska wcale nie musi być największym beneficjentem funduszu. Z pieniędzy na politykę regionalną dostajemy najwięcej, bo należymy do krajów o najniższym PKB. Ale z nowego planu Marshalla najbardziej skorzystają kraje dotknięte kryzysem, zadłużeniem i bezrobociem – a więc zapewne kraje południa Europy.

No i po trzecie, nasz głos w sprawie nowego planu Marshalla mógłby znaczyć więcej, gdyby Polska należała do decydujących o finansach unijnych krajów strefy euro. O ile dobrze pamiętam, nasi czołowi politycy nadal z dumą podkreślają, że oni nigdy na to nie pozwolą.

Miło byłoby mieć nowy plan Marshalla, który pomógłby zwalczyć kryzys i zdynamizować europejską gospodarkę. Ale wydaje się, że akurat nasz rząd w tej sprawie nie będzie miał wiele do powiedzenia. Na własne życzenie.

Witold M. Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Wyraźnie widać, że jego poglądy na sens funkcjonowania Unii uległy w ostatnim okresie dość istotnym zmianom. Jeszcze rok temu na spotkaniu z mieszkańcami Dębicy twierdził, że unijny budżet ma tylko takie znaczenie, że pozwala nam odnawiać trochę więcej chodników, a wpływy, które rząd uzyskał z uszczelnienia VAT, mają wielokrotnie większe znaczenie niż wszystkie fundusze unijne razem wzięte. Najwyraźniej człowiek uczy się przez całe życie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację