Witold M. Orłowski: Ucieczka przed tematem

O czym powinienem teraz pisać felieton? Pewnie o Funduszu Odbudowy, nadziei na przygotowany w ekspresowym tempie finansowy zastrzyk, który może pomóc w odbudowie inwestycji i modernizacji polskiej gospodarki...

Publikacja: 21.04.2021 21:00

Witold M. Orłowski: Ucieczka przed tematem

Foto: Bloomberg

Ale nie, na razie Sejm nie ma ochoty głosować nad funduszem, a prace nad planem wykorzystania pieniędzy ślimaczą się... Dlaczego więc miałbym pisać o tym, co – mimo tykającego zegara – jest odkładane przez polityków na półkę?

No to może OFE? Zapowiadana szumnie od dwóch lat (rzekoma) reforma, która (rzekomo) ma „oddać Polakom ich pieniądze", a w domyśle (też rzekomo) zapewnić wyższe emerytury, jest gotowa do przegłosowania... Niezły temat, zawsze wywołuje wiele emocji i wiele nieporozumień... Ale nie, tu też warto się wstrzymać, bo pani marszałek w ostatniej chwili wycofała głosowanie z porządku obrad Sejmu... Więc może jednak poczekam, aż rządzący zdecydują, czy chcą tej zmiany, czy nie.

Skoro rządzący uciekają przed trudnymi, bieżącymi tematami, ja też mogę. Wrócę do pandemii i jej ekonomicznych kosztów. Już raz, w czerwcu zeszłego roku, usiłowałem oszacować, jak wiele trzeba było zapłacić za uratowanie jednego ludzkiego życia. Posłużyłem się wtedy szacunkami Imperial College, którego badacze ocenili, że zastosowane restrykcje uratowały w Europie życie ponad 3 mln ludzi. Po przeliczeniu strat gospodarczych wyszło na to, że uratowanie jednego życia kosztowało około 1,1 mln euro.

Teraz mamy już dostępne dane, nie tylko szacunki. Dwa świetnie zorganizowane, zamożne, germańskie kraje zastosowały odmienne strategie walki z pandemią. Niemcy postąpiły standardowo (czy raczej właśnie wyznaczyły europejski standard): zamknęły gospodarkę, zapewniając jak najlepszą opiekę chorym i szczodre wsparcie dla zamkniętych firm. Szwecja zrobiła inaczej: nie wprowadzała ostrych zakazów działalności, licząc się z większą liczbą zachorowań. Dziś już wiemy, że w Szwecji zmarło 1362 ludzi na milion mieszkańców, a w Niemczech tylko 964 (niemal o jedną trzecią mniej). Ale PKB spadł w Szwecji o 3,1 proc., a w Niemczech o 4,9 proc. Jeśli porównać obie te liczby, wychodzi na to, że uratowanie jednego życia kosztowało około 2 mln euro. Drogo?

Problem w tym, że na tak zadane pytanie nie ma odpowiedzi. Życie ludzkie jest bezcenne, powie każdy lekarz. Ale ekonomista powie, że wszystko ma cenę, a pieniądze wydane na ratowanie tego życia można było wydać inaczej, też z korzyścią dla społeczeństwa – i dlatego Szwedzi podjęli taką decyzję, jaką podjęli. To zresztą niejedyny dylemat. Jeśli przede wszystkim chcieliśmy ograniczyć liczbę zgonów, trzeba było najpierw szczepić osoby najstarsze (tak postąpili niemal wszyscy). Ale gdyby chodziło o jak najszybsze zduszenie pandemii i ograniczenie strat, należało najpierw szczepić osoby najbardziej narażone na zakażenie i przenoszenie choroby dalej – a więc osoby młodsze, aktywne zawodowo.

Nie znajdziemy nigdy odpowiedzi na pytanie, jakiego wyboru należało dokonać. I lepiej nawet tego pytania sobie nie zadawać. Wolę więc, wzorem naszych polityków, uciec przed trudnym tematem i skończyć powtórzeniem wniosku, który sformułowałem dziesięć miesięcy temu: niezależnie od dokonanych wyborów, Covid okaże się zapewne, z ekonomicznego punktu widzenia, najdroższą chorobą w dziejach świata.

Witold M. Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację