Włoska aktorka to żywy dowód na to, że akcja stanowi współczesną odsłonę polowań na czarownice. Jeśli ktoś nie zna faktów, to wyglądają one następująco. Najpierw Argento ujawniła, że była molestowana przez hollywoodzkiego producenta Harveya Weinsteina, od którego globalna akcja (by nie powiedzieć histeria) się zaczęła. A kilka dni temu ten sam „New York Times”, który opisał przypadek Weinsteina, ujawnił, że Argento molestowała 17-letniego aktora Jimmy’ego Bennetta.

Nie, żebym problem molestowania lekceważył, sprawa jest poważna, przypadków miliony, a szkody poczynione ofiarom nieodwracalne. Ale, na Boga, tak poważnego problemu nie rozwiąże żadna akcja w mediach społecznościowych. Tym bardziej że jest momentami dwuznaczna moralnie. Bo oto ni stąd, ni zowąd gwiazdy ujawniają, że były molestowane i niektóre z nich uległy, a teraz chcą się oczyścić. A co z tymi, które nie uległy i karier nie zrobiły? One gwiazdami się nie stały, bo zachowały się jak należy i dziś nikogo ich skargi nie obchodzą. Poza tym można było odnieść wrażenie, że był to dla niektórych uczestników akcji sposób na lansowanie siebie. A do tego, co jest absolutnie najgorsze, doszło do skrajnego zbanalizowania prawdziwego molestowania. Jeżeli na jednym poziomie stawiamy słowną zaczepkę i gwałt, to coś jest nie tak.

A teraz jeszcze Asia Argento. Dla milionów mężczyzn aktorka jest symbolem seksu, zresztą „molestowany” przyznał, że dla niego również. Ba, „skrzywdzony” 17-latek wpadł na pomysł „ujawnienia prawdy”, kiedy usłyszał opowieść Argento o Weinsteinie. Krótko mówiąc, to wtedy postanowił na tym zarobić. Najwyraźniej 380 tys. dolarów, które zainkasował, go nie usatysfakcjonowało, więc poszedł ze swoją historią do mediów, żeby przy okazji zaistnieć. Oczywiście chłopak był niepełnoletni, ale trudno ten przypadek uznać za pedofilię. Seks z 17-latkiem jest w świetle prawa zabroniony w Kalifornii, ale w większości krajów nie. Zresztą aktorka twierdzi, że nie znała prawdziwego wieku chłopaka i jest to prawdopodobne. You too, czyli ty też, chciałoby się rzec do włoskiej aktorki. Ty też możesz zostać oskarżony o molestowanie i to bez powodu.

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia