Szacuje się, że 830 milionów ton dwutlenku węgla zostało uwolnionych do atmosfery między wrześniem a lutym, w wyniku wyniszczających pożarów. Takie wstępne szacunki przedstawiło australijskie Ministerstwo Przemysłu, Nauki, Energii i Zasobów.

Emisje gazów cieplarnianych w Australii to około 540 milionów ton ekwiwalentu dwutlenku węgla rocznie. Takie statystyki prezentował w październiku raport Australian National University.

Ministerstwo zastrzegło, że lasy umiarkowanie dotknięte pożarem, z czasem się zregenerują i w nadchodzących latach będą absorbowały dwutlenek węgla. Jednak jak wynika z raportu, zmiany klimatyczne, w tym częstsze susze i intensywniejsze pożary, mogą wpływać na zdolność lasów do regeneracji po spłonięciu.

Dym spowodowany pożarami spowodował spadek jakości powietrza w dużych australijskich miastach, w tym w Sydney i Canberrze. Tam poziom zanieczyszczeń 40-krotnie przekroczył dopuszczalne normy.

W ostatnich pożarach w Australii zniszczonych zostało ponad 3 tys. domostw, spłonął obszar o łącznej powierzchni 12,5 mln hektarów ziemi - to ok. jedna trzecia powierzchni Niemiec. Zginęły co najmniej trzy osoby, w tym kilku strażaków. Premier Scott Morrison nazwał okres pożarów „czarnym latem”.