Grupy wysp, takie jak Tuvalu, Tokelau i Kiribati, znajdują się zaledwie kilka metrów nad poziomem morza. Uważa się, że są najbardziej narażone na efekty globalnego ocieplenia i konsekwencje związane ze wzrostem poziomu mórz.
Z opublikowanych w tym tygodniu badań wynika, że wyspy takie "morfodynamicznie reagują" na środowisko, ponieważ składają się ze szkieletów szczątków małych organizmów żyjących w rafach, a nie ze skał.
Naukowcy uważają, że wyspy powoli się zmieniają. Współautor badania Murray Ford z Uniwersytetu Auckland powiedział, że nisko położone wyspy na rafach wydają się bardziej odporne niż wcześniej sądzono.
- Skutki dla poszczególnych wysp będą się różnić w taki sposób, że podczas gdy niektóre obszary mogą stać się niezdatne do zamieszkania, inne będą nadążały za rosnącym poziomem mórz - powiedział.
- To od rządów i społeczności będzie zależało, jak zareagować, ale uważamy, że to badanie wskazuje, że przyroda stanowi wzór dla adaptacji i ludności wyspiarskie również mogą tego potrzebować - dodał.
Badanie przeprowadzili naukowcy z Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i Kanady. Stworzyli oni model wyspy Fatato w skali 1:50. Model umieszczono w 20-metrowym zbiorniku wodny. Wraz ze wzrostem wysokości wód, las na wyspie stał się wyższy, a całość przesunęła się wgłąb rafy.
Ten sam zespół naukowców wskazał w ubiegłym roku, że powierzchnia 9 atoli i 101 wysp Tuvalu wzrosła o 2,9 proc. w latach 1971-2014.