Od kwietnia ubiegłego roku Ministerstwo Edukacji Narodowej odmawiało odpowiedzi na pytania o koszt produkcji i emisji spotu, który miał być odpowiedzią rządu PiS na ogólnopolski strajk nauczycieli. Resort zasłaniał się tajemnicą umowy między stronami, które zostały zastrzeżone. Chodzi o filmik „Jesteśmy z Wami", jaki, poza portalami społecznościowymi i na kanale YouTube, wyświetlała TVP. Występuje w nim trójka uczniów kończących szkoły – to właśnie ci uczniowie mieli największe obawy związane ze strajkiem, bo ważyły się losy, czy egzaminy w szkołach się odbędą, skoro nauczyciele strajkują. „Młodzi ludzie mają plany i marzenia. Zadbamy, by mogli je spełniać" – słyszeliśmy w spocie. Jego reklamy pojawiały się także w mediach społecznościowych i w prasie, które przypominały o terminach egzaminów oraz o możliwościach dalszego kształcenia, jakie mają absolwenci szkoły podstawowej i gimnazjum. „Ważnym aspektem kampanii jest również pokazanie, że bezpieczeństwo uczniów, ich rozwój oraz jak najlepszy start w dorosłe życie to priorytety działań MEN" – tłumaczył resort.
Utajnione koszty
Kampania „Jesteśmy z Wami" nie była przypadkowa. Miała przekierować sympatie społeczne do nauczycieli na rzecz rządu i dać odpór największemu w III RP strajkowi nauczycieli, który przypadał na czas egzaminów ponad miliona uczniów kończących podstawówki i gimnazja. Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz wprost mówił, że spot ma charakter propagandowy. Tym bardziej że na końcu spotu dodano informacje o podwyżkach wynagrodzeń dla nauczycieli i nakładach na edukację, co niewątpliwie wiązało się z odpowiedzią na zarzuty strajkujących.
Przeczytaj także: Kto zbiera haki na marszałka Grodzkiego?
X
Jednak nie tylko sama produkcja spotu budziła kontrowersje, lecz także utajnienie informacji na temat jej kosztów. „Umowy zawarte w ramach kampanii przez Ministerstwo Edukacji Narodowej są wynikiem indywidualnych negocjacji pomiędzy stronami, w związku z czym ich upublicznienie stanowi naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, co zostało zastrzeżone w tych umowach" – odparł Maciej Kopeć, wiceminister MEN, na interpelację m.in. posła KO Marcina Kierwińskiego. Również nam resort odmówił tych informacji, powołując się na poufność umów. Przyznał jednak, że spot był odpowiedzią rządu na strajk. „Celem kampanii jest rozwianie wątpliwości i obaw, że nadchodzące egzaminy mogą się nie odbyć" – tłumaczył wiceminister Kopeć w odpowiedzi dla posła.