Ogłoszona w zeszłym tygodniu zapowiedź nawiązania relacji dyplomatycznych między Izraelem i Emiratami ma zapewnić drugą kadencję prezydentowi Donaldowi Trumpowi, uczynić z izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu superbohatera narodowego oraz zapewnić pokój na Bliskim Wschodzie. Takich przełomowych wydarzeń w regionie było już jednak kilka.

Według Trumpa porozumienie Izrael–ZEA ma być ostatecznym dowodem na sukces jego kompleksowego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu. Zakłada on ustanowienie okrojonego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, którego stolicą miałoby zostać miasto Al-Kuds powstałe z połączenia zamieszkanych przez Palestyńczyków wschodnich przedmieść Jerozolimy. Wszystko w akompaniamencie 50 mld dol. dla wszystkich stron porozumienia. Palestyńczycy są przeciw, nie godząc się pryncypialnie na zawłaszczanie ich ziem oraz aneksji Jerozolimy przez Izrael. Znajdują się w coraz większej defensywie. Wcześniej porozumienie pokojowe z Izraelem zawarły jedynie dwa kraje arabskie: Egipt w 1979 roku i Jordania w 1994 roku.

– Za ZEA podążą inne kraje arabskie – zapowiedział Jared Kushner, zięć Trumpa, któremu prezydent powierzył zadanie uregulowania konfliktu arabsko-izraelskiego. Media izraelskie sugerują teraz, że kolejny będzie Sudan. – Prawdopodobne, że na to zdecyduje się i Arabia Saudyjska. Ale nastąpić to może jedynie w sytuacji, gdy Izrael zdecyduje się na rzeczywiste ustępstwa wobec Palestyńczyków – tłumaczył „Rzeczpospolitej” Nadim Shehadi, dyrektor nowojorskiej filii Libańsko-Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie. Podkreśla, że dla Rijadu obecne wirtualne koncesje premiera Netanjahu są absolutnie niewystarczające.

W zamian za porozumienie z ZEA Izraelczycy zaoferowali zawieszenie planów aneksji części Zachodniego Brzegu Jordanu – włączenia jednej trzeciej obszarów okupowanych od ponad pół wieku do Państwa Izrael.

– Netanjahu nie miał nigdy zamiaru dokonać formalnej aneksji. Żonglując takimi zapowiedziami, uzyskał jednak więcej niż niektórzy jego poprzednicy na stanowisku premiera, którzy gotowi byli do rzeczywistych ustępstw na korzyść Palestyńczyków – mówi „Rzeczpospolitej” Awi Scharf, szef „Haarec-Online”, medium krytycznego wobec Netanjahu. Jego zdaniem porozumienie z ZEA jest wielkim osiągnięciem premiera oraz wielką tragedią Palestyńczyków.