Sprzedaż towarów za granicę wyniosła w lipcu 13,5 mld euro, w porównaniu do 14,2 mld euro w tym samym miesiącu poprzedniego roku. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści przeciętnie szacowali, że wartość eksportu wyniesie 13,9 mld euro.

Jednocześnie wartość importu towarów do Polski spadła z 14,9 do 13,8 mld euro, czyli o 7,3 proc. To najgłębsze załamanie tego wskaźnika od listopada 2009 r.

Część ekonomistów wskazuje, że w danych NBP nie ma nic niepokojącego. W lipcu doszło do wyraźnego spadku produkcji przemysłowej (o -3,4 proc. rok do roku), co wiązało się m.in. z efektami kalendarzowymi oraz wakacyjnymi przerwami w pracy w części fabryk, produkujących na eksport. Pogorszenie w obrotach handlowych było więc w pewnym stopniu do przewidzenia.

- Skala spowolnienia była jednak mocniejsza niż się spodziewaliśmy i naszym zdaniem skłania ona do wątpliwości co do możliwości szybkiego wzrostu polskiego eksportu w kolejnych miesiącach – zauważyli jednak ekonomiści BZ WBK.

W II kwartale handel zagraniczny był czynnikiem wspierającym koniunkturę w Polsce. Dodał do wzrostu PKB (wyniósł 3,1 proc.) aż 0,8 pkt proc., podczas gdy w I kwartale odjął 0,9 pkt proc. Lipcowe dane sugerują, że w drugiej połowie roku obroty handlowe już nie będzie napędem wzrostu gospodarki.