Głowa państwa ma prawo zainicjować prace parlamentarne nad nową konstytucją. Jeśli wyborcy obdarzą mnie zaufaniem i wybiorą na zaszczytny urząd Prezydenta RP zamierzam skorzystać z tej prerogatywy. Wkrótce po wyborze na urząd prezydenta powołam zespół ekspertów, który przeanalizuje wszystkie projekty zmian konstytucyjnych zgłoszone po 1997 r., wyniki ankiety konstytucyjnej opracowanej w środowisku naukowym, inne dostępne opracowania oraz nowe opinie zainteresowanych środowisk i obywateli. Na tej podstawie przedstawię listę najważniejszych kwestii konstytucyjnych i wariantów ich rozstrzygnięcia. O niektórych odnoszę się niżej, o wielu innych mówiłem podczas mojego wystąpienia w Zakopanem w 224 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Nie chodzi mi listę ogólnikowych haseł, lecz o konkretne rozwiązania. Pytania dotyczące najważniejszych materii konstytucyjnych skieruję do wszystkich obywateli zainteresowanych kształtem przyszłej ustawy zasadniczej. Uzyskane odpowiedzi staną się podstawą do przygotowania prezydenckiego projektu Konstytucji, tak by mógł ją uchwalić Sejm i Senat najbliższej kadencji, a zatwierdzić Naród w referendum. Będzie ona stanowić o wiele więcej niż instrukcję obsługi instytucji państwa. Będzie najwyższym prawem naszej Ojczyzny, opartym na skale wartości spajających dawne, obecne i przyszłe pokolenia wolnych Polaków. Określi mechanizmy realnej, uczciwej, służącej ludziom demokracji. Będzie ustawą zasadniczą dla obywateli, przygotowaną przy ich wydatnym udziale.
1. System prezydencki czy parlamentarno-gabinetowy? Gdzie powinien znajdować się środek ciężkości władzy wykonawczej? Jak powinny być rozbudowane uprawnienia ośrodka, który miałby dominować, jak należy ograniczyć kompetencje drugiego, by uniknąć wyniszczających sporów?
Pytanie, czy powinniśmy zdecydować się na system prezydencki na wzór francuski, czy system kanclerski na wzór niemiecki, uważam za otwarte i chciałbym uczynić je jednym z głównych punktów debaty konstytucyjnej. Ze swoich doświadczeń wiem jednak na pewno, że system obecny – dualizmu władzy wykonawczej – jest nie jest optymalny. Przy złej woli premiera sprzyja on godzeniu przez rząd w godność i kompetencje głowy państwa oraz generuje spory kompetencyjne. W obecnej konstytucji relacje te są zapisane w sposób niedoskonały.
2. Czy należy zmienić kompetencje Sejmu i czy należy utrzymywać Senat? Jaka powinna być liczebność obu izb i czy należy zmienić sposób wyboru parlamentarzystów? Czy mandat mogliby sprawować samorządowcy? Czy należy utrzymywać immunitet w obecnym zakresie?
Demokracja to nie dyktat większości, lecz rządy większości przy poszanowaniu praw mniejszości i zagwarantowaniu jej istotnego wpływu na prace parlamentarne. Tymczasem konstytucja z 1997 r. pozwala na marginalizowanie roli opozycji z czego koalicja PO-PSL. Sejm stał się niemal maszynką do głosowania na zamówienie rządu, doszło też do uwiądu jego funkcji kontrolnej. Żeby to zmienić, trzeba zagwarantować prawa opozycji zgodnie ze standardami przyjętymi w krajach o ugruntowanej demokracji. Jednym z rozwiązań jest przyznanie liderowi największej partii opozycyjnej prawa zabierania głosu zaraz po premierze, w każdej sprawie, w której szef rządu wychodzi na sejmową mównicę. W niczym nie uszczupli to sprawności rządzenia, a posłom i opinii publicznej pozwoli poznać przeciwny do rządowego punkt widzenia w najważniejszych sprawach. Chciałbym przy tym dobitnie podkreślić: konieczne jest zagwarantowanie praw opozycji w każdym czasie, nie tylko praw obecnej opozycji. Polsce jest potrzebna druga izba parlamentu. Jako prezydent będę przeciwstawiał się próbom likwidacji Senatu, lansowanym pod demagogicznym hasłem oszczędności. Druga izba jest silnie zakorzeniona w polskiej tradycji. Likwidacja Senatu była jednym z pierwszych kroków komunistów na drodze do państwa totalitarnego. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że Senat ma do odegrania ważną rolę w Polsce XXI wieku. Oczywiście można i należy dyskutować o jego przyszłych kompetencjach i składzie. Do Senatu powinni być wprowadzeni przedstawiciele środowisk, których obecnie tam nie ma – chociażby Polonii. Samo zmniejszenie liczby posłów nie spowoduje, że poprawi się jakość rządów w Polsce i jakość stanowionego prawa. To przede wszystkim zależy od tego jakie partie i jakich polityków wybieramy.