Europejska Agencja Leków (EMA) rozpoczęła ocenę rosyjskiej szczepionki Sputnik V. Dokumenty dostarczane przez najbliższe tygodnie pozwolą ustalić, czy medykament spełnia europejskie standardy jakości i bezpieczeństwa. Jeśli tak – zostanie dopuszczony do obrotu w UE.
Sputnikiem V szczepieni są już obywatele Słowacji i Węgier. Jak powiedział w czwartek szef KPRM Michał Dworczyk, polski rząd nie rozważa jednak zakupu rosyjskiej szczepionki, nawet gdyby ocena EMA była pozytywna. Analizuje natomiast chińską, która na razie nie została zgłoszona do europejskiej agencji.
Eksperci dziwią się tej zapowiedzi: – Nie będzie to na pewno decyzja zgodna z aktualną wiedzą medyczną. Jeśli EMA dopuszcza do obrotu na terenie UE jakikolwiek lek, to znaczy, że obowiązuje on na terenie całej Unii. To, że polski rząd nie jest zainteresowany, wynika z innych względów niż medyczne – komentuje dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. covidu przy Naczelnej Radzie Lekarskiej.
Brak pełnych danych
Również prof. Marcin Czech, były wiceminister zdrowia ds. polityki lekowej, uważa, że gdyby Sputnik V został dopuszczony do obrotu przez EMA, mógłby z powodzeniem posłużyć do szczepień Polaków. – Ja bym się nim zaszczepił – deklaruje.
Ostrożniejszy jest dr Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL) i członek Rady Zarządzającej EMA: – Pamiętajmy, że dopiero rozpoczęliśmy proces oceny. Wyniki badań klinicznych są obiecujące, jednak dość krytycznym elementem jest ocena jakości i wytwarzania produktu. Z dotychczasowych danych, jakimi dysponuje EMA, wynika szereg wątpliwości – zastrzega.