Dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus został poddany krytyce, szczególnie ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa i sekretarza stanu Mike'a Pompeo, którzy oskarżyli go o prochińską postawę.
- Komentarze te są fałszywe i nie do przyjęcia. Nie mają żadnych podstaw - powiedział w czwartek.
- WHO nie będzie rozpraszać się tymi uwagami. Nie chcemy, by społeczność międzynarodowa również była rozproszona - dodał.
Od niemal dwóch tygodni zespół WHO przebywa w Chinach na misji mającej na celu zbadanie pochodzenia wirusa. Naukowcy uważają, że pojawił się on na rynku żywności w mieście Wuhan pod koniec ubiegłego roku.
- Już teraz zaczynamy docierać do ekspertów na poziomie międzynarodowym, aby sprawdzić, kto będzie dostępny i najbardziej odpowiedni do wsparcia międzynarodowej misji w nadchodzących tygodniach - powiedział Mike Ryan, czołowy ekspert WHO w zakresie sytuacji kryzysowych.
Szef WHO mówił również o obecnej sytuacji związanej z epidemią. Zaobserwowano duży wzrost zakażeń w niewielu państwach.
- Dwie trzecie wszystkich przypadków pochodzi z 10 krajów. Prawie połowa wszystkich zgłoszonych do tej pory przypadków pochodzi tylko z trzech krajów - powiedział, odnosząc się do Stanów Zjednoczonych, Brazylii i Indii.