Za grzech zaniechania słono się płaci

Dopiero po wielu latach może się okazać, że z budynku korzysta się nielegalnie, bo brakuje np. pozwolenia na użytkowanie. Wówczas nadzór nakłada wysokie kary.

Publikacja: 20.09.2018 19:13

Za grzech zaniechania słono się płaci

Foto: Fotorzepa

Bywa, że inwestorzy zapominają o załatwieniu formalności końcowych. A urzędnicy patrzą na to przez palce albo po prostu nie wiedzą, że brakuje jeszcze jednego dokumentu. Dopiero po wielu latach grzech zaniechania wychodzi na światło dzienne. A wtedy wyprostowanie sytuacji prawnej budynku jest trudne i słono to kosztuje.

Bo była brzydka pogoda

Przekonała się o tym właścicielka hali produkcyjnej. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zjawił się u niej, by przeprowadzić kontrolę. W jej trakcie doszukał się wielu uchybień. Jedno z nich było ciężkiego kalibru. Okazało się, że w hali nieposiadającej jeszcze pozwolenia na użytkowanie w najlepsze trwa produkcja znaków drogowych i to od dawna.

Właścicielkę hali inspektor postanowił więc ukarać za nielegalne użytkowanie obiektu. Sankcję wyliczył na kwotę 75 000 zł. Nie pomogły tłumaczenia ukaranej, że zgromadziła w niej sprzęt, ponieważ była brzydka pogoda i trzeba było go zabezpieczyć. Poza tym hala była jedynie wykańczana i przygotowywana do produkcji.

Właścicielka hali odwołała się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten jednak przyznał rację powiatowemu inspektorowi. Jego zdaniem kary za nielegalne użytkowanie obiektu zostały wprowadzone wprawdzie dopiero od 1 stycznia 2005 r.

Art. 4 pkt 2 noweli z 16 kwietnia 2004 r. prawa budowlanego nakazał jednak stosować je wobec obiektów, których budowa została zakończona przed dniem wejścia w życie tej zmiany (tj. przed 31 maja 2004 r.). Kara się więc należała. Była też prawidłowo wyliczona.

Przewinienia kosztują

Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego wyjaśnił również, że zgodnie z prawem budowanym roboty budowlane wykończeniowe przeprowadza się pod okiem kierownika budowy, a takiego w tym wypadku nie było.

Ponadto udostępnienie pomieszczeń pracownikom firmy, której wynajęto halę, mieści się w pojęciu korzystania z budynku, o którym mówi prawo budowlane.

Właścicielka hali nie poddała się i wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Podniosła w niej m.in., że kary za nielegalne użytkowanie budynku wprowadzono dopiero od 31 maja 2004 r. Tymczasem pozwolenie na budowę hali otrzymała znacznie wcześniej – w 2001 r. Dlatego w jej wypadku nadzór powinien odstąpić od karania.

Ponadto prawo budowlane nie definiuje pojęcia użytkowania. Decyzja nadzoru jest więc uznaniowa. Nie zawsze bowiem jest jasne, że sposób, w jaki korzysta się z danego obiektu, można zakwalifikować jako nielegalne użytkowanie. W orzecznictwie sądowym przyjęło się, że pod pojęciem użytkowania należy rozumieć każdy przejaw korzystania z obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem. Natomiast „przystąpienie do użytkowania" to działania inwestora lub osób działających z jego upoważnienia, które wskazują na zamiar użytkowania obiektu budowlanego. W tym konkretnym wypadku tak nie było.

WSA oddalił skargę właścicielki hali. Jego zdaniem nadzór może karać inwestorów za nielegalne korzystanie z obiektów, zarówno tych ze starymi, jak i nowymi pozwoleniami na budowę. W tego typu sprawach jak ta liczy się fakt nielegalnego użytkowania. A tak było w tym wypadku.

Rozbieżności w orzecznictwie

Właścicielka hali postanowiła wnieść skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tłumaczyła w niej m.in., że istnieją poważne rozbieżności w orzecznictwie. Jedne sądy administracyjne uważają, że należy karać, inne – że nie. Z tego powodu problemem powinien się zająć NSA w składzie siedmiu sędziów, ale NSA nie podzielił jej opinii i oddalił skargę.

Przyznał, że faktycznie tego typu rozbieżności występują, ale nie są one na tyle duże, by kierować sprawę do składu siódemkowego.

Jednocześnie NSA podzielił opinię WSA, że liczy się data użytkowania, a nie wydania pozwolenia.

Bardzo wysokie kary

Przepisy prawa budowlanego dotyczące nakładania kar są jasne. Inspektorzy nadzoru budowlanego mają prawo nałożyć karę na inwestora, który zacznie użytkować budynek przed załatwieniem formalności końcowych.

Sankcję wylicza się na podstawie wzoru z art. 59f prawa budowlanego. Stawkę 500 zł mnoży się przez 10 oraz odpowiedni współczynnik: kategorii obiektu i jego wielkości (zawiera je załącznik do prawa budowlanego).

Płacić musi ten, kto nie dopełnił formalności. Karę nakłada się w formie postanowienia. Wpłaca się ją do kasy właściwego urzędu wojewódzkiego. Termin jest bardzo krótki. Trzeba ją wnieść w ciągu siedmiu dni od doręczenia postanowienia. Przykładowo, za hotel, motel czy pensjonat o kubaturze od 2500 do 5000 m sześc. kara wynosi 112 500 zł. Za budynki biurowe i konferencyjne o kubaturze od 2500 do 5000 m sześc. sankcja to 90 000 zł. W wypadku budynków handlu, gastronomii i usług o kubaturze od 2500 do 5000 m sześc. płaci się 112 500 zł.

Nie zawsze na straconej pozycji

Przedsiębiorca może się bronić, gdy nadzór uznał, że rozpoczął użytkowanie obiektu, a to mija się z prawdą. Przykładowo: planuje otworzyć hurtownię i zwozi już towar, ale dla klientów jest ona jeszcze zamknięta. Tymczasem nadzór uznał, że już ją użytkuje. Szansę na obronę ma także inwestor, gdy nadzór uznał, że trzeba nałożyć kilka kar, bo w skład nielegalnie użytkowanego obiektu wchodzą części odpowiadające różnym kategoriom obiektów i źle sumował kary. Złożenie zażalenia nie wstrzymuje wykonania postanowienia.

Karę trzeba niestety zapłacić, mimo że toczy się postępowanie. ©?

Bywa, że inwestorzy zapominają o załatwieniu formalności końcowych. A urzędnicy patrzą na to przez palce albo po prostu nie wiedzą, że brakuje jeszcze jednego dokumentu. Dopiero po wielu latach grzech zaniechania wychodzi na światło dzienne. A wtedy wyprostowanie sytuacji prawnej budynku jest trudne i słono to kosztuje.

Bo była brzydka pogoda

Pozostało 94% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu