Bywa, że inwestorzy zapominają o załatwieniu formalności końcowych. A urzędnicy patrzą na to przez palce albo po prostu nie wiedzą, że brakuje jeszcze jednego dokumentu. Dopiero po wielu latach grzech zaniechania wychodzi na światło dzienne. A wtedy wyprostowanie sytuacji prawnej budynku jest trudne i słono to kosztuje.
Bo była brzydka pogoda
Przekonała się o tym właścicielka hali produkcyjnej. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zjawił się u niej, by przeprowadzić kontrolę. W jej trakcie doszukał się wielu uchybień. Jedno z nich było ciężkiego kalibru. Okazało się, że w hali nieposiadającej jeszcze pozwolenia na użytkowanie w najlepsze trwa produkcja znaków drogowych i to od dawna.
Właścicielkę hali inspektor postanowił więc ukarać za nielegalne użytkowanie obiektu. Sankcję wyliczył na kwotę 75 000 zł. Nie pomogły tłumaczenia ukaranej, że zgromadziła w niej sprzęt, ponieważ była brzydka pogoda i trzeba było go zabezpieczyć. Poza tym hala była jedynie wykańczana i przygotowywana do produkcji.
Właścicielka hali odwołała się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten jednak przyznał rację powiatowemu inspektorowi. Jego zdaniem kary za nielegalne użytkowanie obiektu zostały wprowadzone wprawdzie dopiero od 1 stycznia 2005 r.
Art. 4 pkt 2 noweli z 16 kwietnia 2004 r. prawa budowlanego nakazał jednak stosować je wobec obiektów, których budowa została zakończona przed dniem wejścia w życie tej zmiany (tj. przed 31 maja 2004 r.). Kara się więc należała. Była też prawidłowo wyliczona.