Oficjalne dane brytyjskiej Komisji Wyborczej dotyczące zebranych pieniędzy pokazały, że w pierwszych dwóch tygodniach kampanii przed wyborami, które zdecydują co do przyszłości Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej, konserwatyści zgromadzili 8,6 miliona funtów (równowartość ponad 43,5 mln zł). W tym samym czasie opozycyjna Partia Pracy zebrała „tylko” 3,7 miliona funtów (prawie 19 mln zł).

To już drugi raz w tym roku, gdy Boris Johnson bije rekord politycznych darowizn politycznych. Latem zebrał najwięcej pieniędzy jako kandydat na lidera partii politycznej, gdy ubiegał się o schedę w Partii Konserwatywnej po Theresie May.

Jednak po pierwszym tygodniu kampanii, kiedy konserwatyści zgromadzili aż 26 razy więcej pieniędzy z darowizn politycznych niż laburzyści, główna partia opozycyjna znacznie zmniejszyła dystans, głównie dzięki przekazom ze związków. Największy pochodził ze związku Unite, który przekazał ponad 3 miliony funtów, podczas gdy Związek Pracowników Komunikacji przekazał 425 tys. funtów. Takie wsparcie oznacza, że także ??Partia Pracy pobiła swój własny rekord zebranych funduszy na tym etapie kampanii.

Pieniądze dla torysów pochodziły od 61 różnych darczyńców, w tym od dyrektorów funduszy hedgingowych oraz od Lakshmiego Mittala, prezesa ArcelorMittal - największego na świecie producenta stali.

Z kolei Brexit Party Nigela Farage'a zebrała 2,25 miliona funtów. 89 proc. tej kwoty to wpłata od biznesmena Christophera Harborne'a.