Pojedynek, którego stawką w sobotni wieczór będą pasy IBF, WBA i IBO w wadze ciężkiej, pokazany zostanie w ponad 140 krajach i według wstępnych założeń przyniesie ogromne zyski. Takiej widowni jak ta nie miała po wojnie na Wyspach Brytyjskich żadna walka bokserska. Jeden i drugi zarobią ponad 10 mln funtów, ostateczna wysokość ich gaży uzależniona od wyników pay per view (płatnej telewizji) będzie zapewne znacznie wyższa.
O tym, jak znaczący jest to pojedynek, niech świadczy fakt, że zdecydowały się go pokazać dwie najpotężniejsze telewizje w USA, Showtime i HBO. To trzeci przypadek w historii, po walkach Mike'a Tysona z Lennoksem Lewisem (2002) i Floyda Mayweathera Jr z Mannym Pacquiao (2015).
Niemiec Bernd Boente, menedżer Kliczki, przyznał, że nigdy wcześniej walce Ukraińca nie towarzyszyło takie międzynarodowe zainteresowanie. A przecież jego starcie z innym Anglikiem Davidem Haye'em (2011) tylko w Niemczech obejrzało 16 mln ludzi.
Eddie Hearn, promotor Anthony'ego Joshuy, nie ma wątpliwości. – To jedna z najważniejszych walk w ostatnich latach. Pokazuje przy tym, jak rośnie pozycja Joshuy. Każdego dnia napływają dla niego propozycje. Ostatnią dostałem z Dubaju, ale teraz liczy się tylko walka na Wembley. Później będziemy zdobywać nowe rynki – kończy szef Matchroom Boxing.
Szybka ścieżka
Na pytanie, kto w sobotę wygra, nikt nie zna odpowiedzi, bo każdy scenariusz jest możliwy. Obaj mierzą po 198 cm, mają podobny zasięg (208 cm Joshua, 206 cm Kliczko), ważą po około 110 kg i wyglądają jak gladiatorzy. Różni ich wiek, 41-letni Ukrainiec jest o 14 lat starszy od rywala.