Polując na nowych klientów, oferują im złote góry, a gdy po roku trzeba odnowić polisę czy umowę, okazuje się, że stawki skoczyły o 30 proc. czy więcej. A jeśli ktoś ma stałą umowę z bankiem lub operatorem, niech się nie zdziwi, że jako wierny klient od lat słono przepłaca za to, co nowi klienci mają za darmo w pakiecie.

Dlatego warto przeglądać comiesięczne rachunki i wyciągi z kont, porównywać z tym, co oferowane jest obecnie na rynku, i wyciągać wnioski, nierzadko głosując nogami. To zachowanie na wskroś rynkowe, które nie tylko chroni zawartość naszego portfela, ale i wspiera konkurencyjność całej gospodarki.

Jeśli ktoś chce używać podczas zagranicznych wojaży kart kredytowych i debetowych, namawiam do przestudiowania tabeli opłat i prowizji bankowych już teraz, bo sprawdzenie wyciągów po wakacjach może się okazać spóźnione co najmniej o dwa miesiące. Po ustawowym ograniczeniu opłat intercharge pobieranych w kraju banki stały się bardzo kreatywne w poszukiwaniu nowych źródeł zarobku.

Zbójecki na ogół kurs przeliczeniowy już im nie wystarcza. Wprowadziły prowizję od przewalutowania. O ile jeszcze w ubiegłym roku należała ona do świeżego repertuaru, o tyle w tym stała się wręcz stałym punktem programu. Zależnie od banku sięga od 1 proc. przez 3 proc., aż po szokujące 5,8 proc.

O tym, jak uniknąć takich nieprzyjemnych niespodzianek, w których bankach można znaleźć bezprowizyjne karty wielowalutowe, a w których kantory internetowe oferujące także bezprowizyjne karty – piszemy w dzisiejszym wydaniu naszego dodatku MojePieniądze.pl. Warto przeczytać, by przed wyjazdem zagrać w karty i nie dać z siebie zrobić frajera.