To znak, że za chwilę, gdy gospodarka zacznie ruszać, a sklepy i punkty usługowe zostaną otwarte, nie będzie chętnych na ich ofertę. – Nie powinniśmy się obawiać wzrostu cen, firmy raczej będą zmuszone do ich obniżania, aby walczyć o wydatki ostrożnych konsumentów i zapewnić sobie kapitał obrotowy – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Stawia to w uprzywilejowanej sytuacji firmy z rezerwami finansowymi i może przyspieszyć konsolidację rynku, wzrośnie chęć wycofania się z jeszcze bardziej konkurencyjnego biznesu – dodaje.
Nastroje szybko nie zaczną się poprawiać. Obecnie najgorsza jest niepewność co do dalszego rozwoju sytuacji. Z badania wynika, że jedna trzecia badanych jest niepewna sytuacji i nie potrafi prognozować, jak długo wytrwa. 25 proc. już sygnalizuje, że ich dochody zmalały, a 7 proc. – że straciło źródło utrzymania.
Czytaj także: Wirus uderzy w nieruchomości. Wstrzymane inwestycje
– W gronie zatrudnionych na niepełny wymiar czasu, na umowę zlecenia, o dzieło lub w ogóle bez jakiekolwiek umowy, o problemach ograniczenia wpływów czy utraty dochodów mówi nie 32, lecz 64 proc. ankietowanych. Wśród prowadzących działalność gospodarczą problem ten dotyka nawet 75 proc. osób – dodaje Sławomir Grzelczak.
Już podejście do Wielkanocy pokazało, że konsumenci są bardzo niechętni wydatkom. – Tylko nieliczne osoby planowały odwiedziny lub przyjmowanie gości, a ci, którzy nie planowali żadnych odwiedzin (to aż 84 proc. badanych), uważali na ogół, że brak bliskiej rodziny w święta będzie dla nich dotkliwy – mówi Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry Research. – Polacy zamierzali istotnie ograniczyć zakres przygotowań do świąt (mniej potraw deklarowało 38 proc., zaś mniejsze ilości – 25 proc. badanych), a co piąta osoba zapowiadała, że w tej sytuacji w ogóle nie będzie urządzać świąt – dodaje.
Oczywiście rośnie rekordowo sprzedaż internetowa, ale w przypadku wielu kategorii to efekt aktualnych potrzeb zwiazanych z pracą zdalną oraz lekcjami szkolnymi, również przeprowadzanymi online. W efekcie, jak podaje Santander Bank Polska, w marcu i na początku kwietnia w ujęciu rocznym ratalna sprzedaż laptopów wzrosła aż o 825 proc., a notebooków – o 566 proc. Na czele produktów cieszących się większym niż zwykle zainteresowaniem kupujących znalazły się także telewizory (ta kategoria zanotowała wzrost o 155 proc.) oraz smartfony (133 proc.).