Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz pod koniec 2019 roku zaskoczyła pracodawców nowym pomysłem określanym jako „urlop od korporacji” czy „urlopem na startup”. Zapowiedź projektu wywołała silne kontrowersje i obiekcje, szczególnie ze strony pracodawców. 

Ostatnio o pomyśle ucichło, jednak ministerstwo rozwoju potwierdziło w tym tygodniu dla Business Insider Polska, że nie wycofuje się z projektu i trwają nad nim prace. 

Na czym na polegać „urlop od korporacji”? Nie wyjawiono jeszcze szczegółów, resort jednak najprawdopodobniej będzie wzorować się na podobnym rozwiązaniu działającym już od ok. 20 lat w Szwecji. Pracownicy mogą tam wziąć półroczną przerwę w pracy, by w tym czasie spróbować rozwinąć swój biznes. Muszą spełnić jednak dwa warunki: ich biznes nie może stanowić bezpośredniej konkurencji dla firmy, w której są zatrudnieni, a ich nieobecność nie może stwarzać istotnych problemów dla pracodawcy. Z „urlopu na startup” można skorzystać tylko raz, gdy przepracowało się w jednej firmie co najmniej pół roku bądź z przerwami łącznie 12 miesięcy w ciągu dwóch lat.

Polscy przedsiębiorcy i pracodawcy są jednak sceptycznie wobec tego pomysłu. Business Insider Polska zapytał kilka dużych firm i korporacji z branży IT, reklamowej i finansowej, co sądzą na temat proponowanych zmian. Firmy wyraziły przede wszystkim obawy wobec tego, że pracownik na urlopie stworzy konkurencyjny produkt czy przedsiębiorstwo do tego, które go wcześniej zatrudniło i inwestowało w jego rozwój. Pracodawcy zwracają także uwagę, że taki urlop jest przywilejem dla jednej strony, czyli tylko dla osoby, która się na niego udaje.

Więcej na: Business Insider Polska