Proponowany projekt przepisów antylichwiarskich reguluje rynek prywatnych pożyczek, ale jednocześnie bije ostro w firmy pożyczkowe. - Jestem pod wrażeniem tego projektu. Spodziewaliśmy się go od jakiegoś czasu, ale w zdecydowanie mniejszym zakresie – mówiła Zakrzewska.
Przyznała, że nikt w Polsce nie ma wątpliwości, że wszystkie patologie rynkowe powinny być wyeliminowane. - Sektor pożyczkowy jest za tym – mówiła. - Wszystkie pozostałe przepisy dotyczą sektora finansowego, sektora pożyczkowego przede wszystkim. Limity dotkną też sektor bankowy, jak i SKOKi – dodała.
Zakrzewska tłumaczyła, że teraz koszty pozaodsetkowe są limitowane w taki sposób, że jest to 25 proc. kwoty całkowitej kredytu plus 30 proc. w skali roku, czyli de facto wynosi to 55 proc. w skali roku. - W tej chwili ma być to ograniczone do 20 proc. w skali roku, ale tylko w pierwszym roku trwania pożyczki. W drugim to już będzie 10 proc. - wyjaśniła. - 20 proc. to jest bardzo nisko – dodała.
Gość wyjaśniła, że tę regulację stosują zarówno firmy pożyczkowe, jak i banki, a także SKOKi. - Firmy pożyczkowe mają koszty pozaodsetkowe większe niż banki. Natomiast limity ograniczone do tak niskiego poziomu będą też mogły znacznie ograniczyć ofertę bankową – mówiła. - Ze wstępnej analizy wynika, że część banków będzie musiało swoją ofertę zmienić – dodała.
Zakrzewska uważa, że jeśli przepisy wejdą w życie rynek pożyczkowy zniknie. - Nie nastąpi to natychmiast, natomiast to nie jest limit, który pozwala na przetrwanie firm pożyczkowych w Polsce – oceniła.