mBank podał, że rezerwa na frankowe ryzyko prawne w II kwartale to 189 mln zł. Pół roku temu, gdy zawiązał ją po raz pierwszy, sięgała 293 mln zł.

– Banki prawdopodobnie co kwartał będą zawiązywać kolejne rezerwy na ryzyko prawne dotyczące hipotek frankowych – mówi Marta Czajkowska-Bałdyga, analityk Haitonga. Kluczowe czynniki decydujące o wielkości rezerw to m.in. liczba nowych sądowych spraw frankowych w sektorze i konkretnym banku, a także właściwe orzeczenia w poszczególnych sporach.

– Zmiany parametrów muszą być uwzględniane przez modele banków i na tej podstawie tworzone będą dalsze rezerwy – mówi Czajkowska-Bałdyga. – Liczba pozwów rośnie, a rozstrzygnięcia w przeważającej części są na korzyść klientów, więc z dużym prawdopodobieństwem należy się spodziewać, że rezerwy na ryzyko prawne dotyczące hipotek walutowych będą się pojawiać także w kolejnych kwartałach – dodaje.

– To element, który zostanie z tymi bankami na najbliższych parę lat. Spodziewam się, że wysokość tych rezerw będzie podobna jak pół rok temu – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Sprawozdanie za I półrocze jest badane przez audytora, w odróżnieniu od raportów za I i III kwartał, więc tym bardziej możliwe jest pojawienie się rezerw właśnie teraz. Niektóre banki wskazywały, że będą je zawiązywać w cyklu półrocznym, czyli w raportach badanych przez audytora – dodaje.

Rezerwy te wynikają z konstrukcji modeli ryzyka, które obejmują spodziewany napływ nowych pozwów frankowych w najbliższych np. trzech latach. – Czas biegnie i pozwów przybywa, więc okres ten przesuwa się w przód, co zwiększa konieczność zawiązania kolejnych rezerw – wyjaśnia Sobolewski. Pokrycie rezerwami portfela frankowego jest bardzo niskie (2–4 proc. wartości brutto tych kredytów). – Napływ spraw i wyroków jest rozłożony w czasie, co sprzyja bankom, które mogą rozłożyć rezerwy, chroniąc do pewnego stopnia bieżące wyniki – dodaje.