Najpierw fuzja w Niemczech, później w Polsce?

Gdyby ING Groep przejął Commerzbank, naturalnym następnym krokiem byłoby połączenie dwóch polskich instytucji należących do tych grup: ING Banku Śląskiego i mBanku.

Aktualizacja: 17.04.2019 18:27 Publikacja: 17.04.2019 17:38

Najpierw fuzja w Niemczech, później w Polsce?

Foto: Fotorzepa/Urszula Lesman

Niemiecki „Manager Magazine" powołując się na swoje źródło twierdzi, że holenderski ING Groep, piąty co do wielkości kapitalizacji bank w Unii Europejskiej, zaproponował rozmowy Commerzbankowi w sprawie fuzji. Nawiązał też kontakt z rządem niemieckim (państwo kontroluje 15 proc. akcji Commerzbanku). Choć oferta została odrzucona i na razie wydaje się, że realizacja tego scenariusza jest mało prawdopodobna, bo niemiecki rząd dąży raczej do wewnątrzniemieckiej transakcji, czyli do fuzji dwóch największych kredytodawców w tym kraju (oficjalne rozmowy z Deutsche Bankiem toczą się od połowy marca), to warto zastanowić się co przyniosłaby polskiemu rynkowi.

Dwa podobne banki

Commerzbank to główny akcjonariusz mBanku (ma blisko 70 proc. akcji), czwartego co do wielkości aktywów gracza na polskim rynku bankowym (146 mld zł), a ING Groep kontroluje ING Bank Śląski (ma 75 proc. akcji), czyli piątego kredytodawcę w Polsce (142 mld zł aktywów). Pod względem kredytów netto od kilku kwartałów większy jest ING BSK (na koniec 2018 r. miał 103 mld zł w porównaniu do 92 mld zł mBanku). Ten pierwszy obsługuje 4,86 mln klientów (w tym 4,42 mln indywidualnych), drugi nieco mniej – 4,43 mln (3,85 mln). Oba banki mają po ok. 7,8 proc. udziału w aktywach polskiego sektora bankowego.

Również pod względem zyskowności większy jest polsko-holenderski bank – w tym roku zarobi według prognoz 1,67 mld zł a w przyszłym 1,82 mld zł w porównaniu do 1,34 mld zł i 1,45 mld zł mBanku. Ostatnio to ING BSK szybciej się rozwijał - w latach 2011-2018 zwiększył aktywa i kredyty netto łącznie odpowiednio o 104 proc. (72 mld zł) oraz 140 proc. (61 mld zł). mBank również rósł, ale wolniej – aktywa urosły o 48 proc. (47 mld zł) a kredyty netto o 35 proc. (24 mld zł).

Szybki wzrost ING BSK i jego najwyższa w sektorze rentowność kapitałów własnych (ROE) sięgająca 12,5 proc. (w porównaniu do 9,5 proc. w mBanku, który ma sporo hipotek frankowych, co nie tylko obniża dochodowość, ale zwiększa wymagane kapitały – w efekcie obniża to ROE) powodują, że polsko-holenderski bank jest najwyżej wyceniany pod względem wskaźników w Polsce – inwestorzy płacą 1,72 zł za każdą złotówkę wartości księgowej w porównaniu do 1,12 zł w przypadku mBanku (średnia dla najlepszych banków z GPW to 1,3). To przekłada się na wysoką kapitalizację – ING BSK jest wart 25,3 mld zł (drożsi są tylko PKO BP, Santander i Pekao) zaś mBank - 18,8 mld zł.

mBank plasuje się w ścisłej czołówce w Polsce pod względem cyfryzacji. Biorąc pod uwagę wskaźnik aktywów przypadających na pracownika i oddziały wypada spośród ośmiu największych banków w naszym kraju najlepiej, zaraz za nim jest właśnie ING Bank Śląski.

Wicelider tuż za PKO BP

Połączenie banków w Polsce po fuzji holendersko-niemieckiej wydaje się naturalne. - Pewnie taka transakcja odpowiadałaby głównym właścicielom. Fuzje banków generalnie mają sens, a w tym przypadku jeszcze nie trzeba nic płacić, bo pewnie nastąpiłaby wymiana akcji. Ważne, aby koszty fuzji były niższe niż oszczędności kosztowe po fuzji. Synergie przychodowe to już dodatkowy bonus - mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

Powstałby wtedy drugi co do wielkości bank w Polsce z aktywami wartymi około 290 mld zł, czyli ustępowałby tylko liderowi - PKO BP, który dzięki aktywom rzędu blisko 330 mld zł ma 17 proc. udziału w rynku.

Gdyby do transakcji doszło, wpisałoby się to w trend, który obserwujemy na rynku od paru lat, czyli konsolidację. Zakładam, że będzie on nadal trwał i liczba banków będzie malała a te największe będą zdobywać udziały w rynku - dodaje jeden z bankowców.

ING jest drugim europejskim kredytodawcą spoza Niemiec, który wykazuje apetyt na Commerzbank. Na początku kwietnia „Financial Times" doniósł, że włoski bank UniCredit przygotowywał konkurencyjną ofertę przejęcia kontroli nad Commerzbankiem w przypadku załamania negocjacji z Deutsche Bankiem. Dzięki transakcji połączyłby HypoVereinsbank z Commerzbankiem w Niemczech i wróciłby do Polski po ponad dwóch latach nieobecności (w połowie 2017 r. sprzedał 40 proc. akcji Pekao, ówczesnego wicelidera polskiego rynku).

Niemiecki „Manager Magazine" powołując się na swoje źródło twierdzi, że holenderski ING Groep, piąty co do wielkości kapitalizacji bank w Unii Europejskiej, zaproponował rozmowy Commerzbankowi w sprawie fuzji. Nawiązał też kontakt z rządem niemieckim (państwo kontroluje 15 proc. akcji Commerzbanku). Choć oferta została odrzucona i na razie wydaje się, że realizacja tego scenariusza jest mało prawdopodobna, bo niemiecki rząd dąży raczej do wewnątrzniemieckiej transakcji, czyli do fuzji dwóch największych kredytodawców w tym kraju (oficjalne rozmowy z Deutsche Bankiem toczą się od połowy marca), to warto zastanowić się co przyniosłaby polskiemu rynkowi.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
EBC zażądał od dwóch wielkich banków, by wycofały się z Rosji. Ostatnie ostrzeżenie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Banki
Największy bank USA pozwał drugi bank Rosji. Groźba konfiskaty blisko 10 mld dolarów
Banki
Wakacje kredytowe mają zostać przedłużone. "Większość zagłosuje za tym pomysłem"
Banki
Kadrowa miotła dotarła do Banku Pekao. Kto zostanie prezesem?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Banki
Miotła kadrowa dotarła do Banku Pekao. Powołano nową radę nadzorczą