W marcu zapadło co najmniej 70 wyroków polskich sądów w sprawach frankowych. To liczba nieco większa niż w lutym, gdy było ich 60, ale wciąż wyraźnie mniejsza niż w poprzednich miesiącach. W styczniu, jak wynika z danych Votum Robin Lawyers, było 80 wyroków. W grudniu i listopadzie ubiegłego roku – odpowiednio 148 i 134.
Czytaj także: Banki poczekają z ugodami na decyzję Sądu Najwyższego
Mało prawomocnych
Mniejsza liczba orzeczeń to w dużej mierze efekt wstrzymywania się z ich wydawaniem. Sędziowie czekali na uchwałę Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawach frankowych, która pierwotnie miała zapaść 25 marca, ale została przesunięta na 13 kwietnia. – W naszej kancelarii zaobserwowaliśmy ożywienie sądów dopiero w ostatnim tygodniu marca, w którym uzyskaliśmy kilka wyroków stwierdzających nieważność umów kredytowych, co potwierdza, że sądy pomimo oczekiwania na uchwałę Sądu Najwyższego potrafią sprawnie kończyć sprawy – mówi Wojciech Bochenek z kancelarii Bochenek i Wspólnicy.
Główne trendy orzecznicze się nie zmieniły. Spośród 70 marcowych wyroków 66 było korzystnych dla kredytobiorców, trzy dla banków, a w jednym uchylono wyroki i skierowano sprawę do ponownego rozstrzygnięcia. Tym samym w marcu 94 proc. wyroków to zwycięstwa klientów. To wskaźnik podobny jak w poprzednich miesiącach (wyjątek to luty z 85 proc.). Spośród zwycięskich dla klientów wyroków w marcu ponad 80 proc. dotyczyło stwierdzenia przez sądy nieważności umowy. Tylko 10 proc. orzeczeń dotyczyło tzw. odfrankowienia kredytu (przewalutowania po kursie z dnia zaciągnięcia przy zachowaniu stawki LIBOR). To wskaźnik znacznie wyższy niż rok temu (wtedy proporcje wynosiły odpowiednio 60:40).