Obecny prezydent BaFin, Felix Hufeld odchodzi z końcem marca, bo nie udało mu się wykryć na czas nieprawidłowości w firmie płatniczej Wirecard przed jej upadkiem. Afera z tą firmą, kiedyś należącą do grona najlepszych spółek giełdowych o wartości 28 mld dolarów wprawiła rząd w duże zakłopotanie i zaszkodziła reputacji Niemiec — pisze Reuter.

Minister finansów Olaf Scholz jako zwierzchnik BaFin zareagował na to przyznaniem urzędowi większych uprawnień w wykrywaniu nieprawidłowości i w śledztwach oraz dążył do zmiany jego kierownictwa. Branson, dawny bankier, który przeszedł do nadzoru, pomoże BaFinowi w zwiększeniu jego skuteczności. — Zaufanie do ośrodka finansowego w Niemczech jest istotne, a BaFin jest kluczowym czynnikiem tego zaufania — stwierdził minister.

Inwestor Fraser Perring, który nagłośnił nieprawidłowości w Wirecard, a następnie był sprawdzany przez BaFin uznał, że reforma tego urzędu powinna wykraczać poza samą zmianę jego szefa. Apele o rezygnację Hufelda pojawiły się po ujawnieniu w styczniu przez Bafin prokuraturze, że podejrzewa jednego z pracowników o insider trading związany z Wirecard na krótko przed bankructwem tej firmy.

Szwajcaria również ucierpiała na opinii w ostatnich latach. Globalny organ Financial Action Task Force wytknął jej w 2020 r. niedociągnięcia w zwalczaniu prania pieniędzy. Prawo tego kraju mające chronić banki nie zezwala urzędowi FINMA na karanie grzywnami, ale może on odbierać zyski pochodzące z zabronionej działalności. Branson mający obywatelstwo szwajcarskie i brytyjskie został szefem FINMA w kwietniu 2014, w urzędzie pracował od 2010 r., a wcześniej w Credit Suisse, SBC Warburg i UBS. Od 1 maja działalnością urzędu pokieruje szef działu bankowego, Jan Blöchinger w okresie szukania następcy Bransona.