Pięć lat podatku bankowego

Z powodu nowej daniny banki sprzedają mniej kredytów, ale za to drożej. Cenę w postaci niższych stawek depozytów płacili także oszczędzający.

Aktualizacja: 31.01.2021 22:30 Publikacja: 31.01.2021 21:00

Pięć lat podatku bankowego

Foto: Adobe Stock

Od wprowadzenia w Polsce tzw. podatku bankowego mija właśnie pięć lat. Podstawą jego naliczania są aktywa banków pomniejszone o kwotę wolną (4 mld zł) oraz fundusze własne i obligacje skarbowe.

Banki wolą skarbówki

Stawka to 0,44 proc. brutto w skali roku. Podatek jednak nie stanowi kosztu uzyskania przychodu, dlatego obciążenie netto wynosi 0,54 proc. Bilans używany do obliczenia podstawy opodatkowania aktualizowany jest co miesiąc, co powoduje, że podatek bankowy obciąża także nową „produkcję" kredytów. W 2019 r. łączne wpływy do fiskusa z tytułu tej daniny wyniosły 4,69 mld zł, z czego banki zapłaciły 4,07 mld zł (85 proc.).

Najszybciej wpływ podatku objawił się w zyskowności. W pierwszym roku obowiązywania tej daniny zysk netto sektora był o jedną piątą niższy, niż gdyby podatku nie było. W całym 2020 r. banki zapłaciły około 4,4 mld zł. To oznacza, że w 2020 r. danina ta stanowiła blisko 60 proc. zysku netto, który mógł wynieść około 7,5 mld zł. Jeszcze w latach 2017–2019, gdy stopy procentowe były wyższe i branża nie borykała się z podwyższonymi odpisami, a zysk netto wynosił po 13–14 mld zł, podatek od aktywów stanowił „tylko" 25–30 proc. zysku netto. Dużą wadą przyjętego sposobu naliczania jest to, że banki muszą go płacić niezależnie od wysokości zysku brutto – jest on bowiem uzależniony wyłącznie od bilansu.

Mówiąc wprost, jest to podatek od kredytów, co znalazło skutek także w aktywności banków w tym zakresie. O ile jeszcze na początku 2015 r. stosunek kredytów (udzielonych sektorowi niefinansowemu) do PKB wynosił 52–53 proc., o tyle od 2016 r. stopniowo zaczął maleć i w połowie 2019 r. wyniósł 50,9 proc., a na koniec września 2020 r. 49,9 proc. Mimo to jednocześnie zwiększały się aktywa sektora bankowego w relacji do PKB – od początku 2015 r. do jesieni 2020 r. wskaźnik ten urósł z 90,5 proc. do 100,9 proc.

Rósł natomiast udział obligacji skarbowych w aktywach banków. Na początku 2015 r. wynosił 9,5 proc., ale od wprowadzenia podatku z początkiem 2016 r. skarbówek zaczęło przybywać dużo szybciej, niż rosły aktywa, i na koniec 2016 r. wskaźnik ten podskoczył już do 13,7 proc., a teraz wynosi ponad 18 proc.

Mając sporą płynność, banki lokowały ją w papierach skarbowych, które obniżały podstawę opodatkowania podatkiem od aktywów. Państwo dzięki tej daninie nie tylko zapewniło sobie duże, regularne i trudne do pominięcia wpływy fiskalne, ale jednocześnie zbudowało sobie duży popyt na własny dług. Powodowało to zmniejszanie finansowania kredytami. Tempo wzrostu kredytów zaczęło hamować, głównie dotyczy to firm, przez co udział kredytów (udzielonych sektorowi niefinansowemu) zmalał z 58 proc. na początku 2015 r. do 56 proc. w połowie 2019 r. Teraz to już tylko 49 proc., do czego przyczyniła się pandemia.

Podatkiem w klienta

– Daninę tę oceniam negatywnie, została w dużej części zrekompensowana podniesieniem opłat dla klientów i marż na kredytach – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

Zwraca uwagę, że zjawisko wypierania kredytów przez obligacje skarbowe nie jest jednoznaczne. – Sądzę, że po prostu popyt firm na kredyty spadł w warunkach niepewności gospodarczej i dość mało konsekwentnie prowadzonej polityki gospodarczej kraju. W związku z tym ograniczyły one inwestycje, a co za tym idzie – popyt na kredyty – dodaje. Ocenia, że sporą część podatku zapłacili klienci. – To zgodne z zasadami ekonomii, bo dużą część każdego kosztu ponoszonego przez firmę prędzej czy później płaci klient końcowy. Skutkiem podatku bankowego jest to, że banki udzielają kredytów nieco mniej, ale droższych – mówi Materna. Próbując bronić rentowności, banki mocno ścięły stawki depozytów, podnosiły również marże niektórych kredytów oraz zwiększały lub wprowadzały nowe opłaty i prowizje.

Od wprowadzenia w Polsce tzw. podatku bankowego mija właśnie pięć lat. Podstawą jego naliczania są aktywa banków pomniejszone o kwotę wolną (4 mld zł) oraz fundusze własne i obligacje skarbowe.

Banki wolą skarbówki

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem
Banki
Cezary Stypułkowski, prezes mBanku: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność
Banki
Czy ratowanie Getin Noble Banku się zwróci? Potężne koszty
Banki
EBC zażądał od dwóch wielkich banków, by wycofały się z Rosji. Ostatnie ostrzeżenie
Banki
Największy bank USA pozwał drugi bank Rosji. Groźba konfiskaty blisko 10 mld dolarów