„Zgadzamy się, że to poważna sprawa i że nie zrobiliśmy tego, czego klienci powinni słusznie oczekiwać po nas" - oświadczył w komunikacie prezes banku, Chris Vogelzang. 

Duński urząd nadzoru finansowego FSA powiadomił w sierpniu policję o tej sprawie. Bank nie informował klientów, że spodziewa się kiepskiej rentowności swego produktu inwestycyjnego Flexinvest Fri i sprzedawał go nadal nowym klientom po podwyższeniu opłat za to w 2017 r.

Z kolei FSA polecił duńskiemu oddziałowi szwedzkiego banku Handelsbanken nasilić walkę z praniem pieniędzy i zmienić ocenę ryzyka. „Ryzyko w tym oddziale wykorzystywania do prania pieniędzy lub finansowania działalności terrorystycznej nie jest zbyt wysokie w porównaniu z jego średnim poziomem w firmach finansowych w Danii" - stwierdził urząd nadzoru. 

Polecił oddziałowi, piątemu co do wielkości pożyczkodawcy, „zmienić ocenę ryzyka”, bo obecne nie brało w pełni pod uwagę rodzajów klientów i zagrożeń związanych z jego produktami. „Szczególnie dotyczy to ryzyka wykorzystywania oddziału do finansowania działalności terrorystycznej" - cytuje Reuter komunikat. 

Handelsbankowi polecono także zapewnić dokładniejszą kontrolę procedur rozpoznawania klientów i zapobiegających praniu pieniędzy. Strategia tego banku rozwijania działalności raczej na zachód niż na wschód, głównie w W. Brytanii, pozwoliła mu uniknąć uwikłania się w skandal prania pieniędzy przez Danske Bank i Swedbank.

- Traktujemy poważnie ustalenia FSA, wdrożymy to, co każe. Śledztwo przeprowadzono w marcu, a my już to robimy - powiedział Reuterowi rzecznik Handelsbanken. W październiku bank ogłosił zamiar cięcia kosztów, bo odpisy na restrukturyzację zmniejszyły wyniki III kwartału.