O zamknięciu kont rosyjskich przedsiębiorców w cypryjskich bankach dowiedziała się agencja Bloomberg. Dwóm Rosjanom, którzy ponad 10 lat trzymali pieniądze na kontach na Cyprze, banki zamknęły rachunki, klienci nie potrafili bowiem potwierdzić legalności pochodzenia lokat.
Od kilku miesięcy cypryjskie banki - przez ostatnie 20 lat bezpieczna oaza dla rosyjskich pieniędzy wszelkiego pochodzenia, zaczęły żądać dokumentów potwierdzających legalność zgromadzonych milionów. Były wysoki menadżer Gazpromu Aleksandr Riazanow, zajmujący się nieruchomościami na Cyprze, w wywiadzie dla Bloomberga przyznał, że „cypryjskie banki wymagają teraz wielu dokumentów i bardzo trudno jest dzisiaj otworzyć tam nowe konto”.
Ta polityka, zgodna z wytycznymi Brukseli, skutkuje ucieczką Rosjan z opanowanej przez nich przez lata wyspy (na Cyprze nawet produkty w sklepach mają na naklejkach informacje po rosyjsku - red.). Kiriakos Yordanu dyrektor Instytutu Dyplomowanych Księgowych Cypru potwierdził Bloombergowi, że „liczba Rosjan na Cyprze maleje”.
Zgodnie z danymi banku centralnego Cypru na koniec listopada 2018 r. na kontach w cypryjskich bankach znajdowało się 7,1 mld euro pieniędzy cudzoziemców (w większości Rosjan). Dla porównania w rekordowym listopadzie 2012 r. było to 21,5 mld euro, a więc trzy razy więcej.
Bank centralny wyspy latem 2018 r. wprowadził zaostrzenie warunków trzymania pieniędzy w cypryjskich bankach przez cudzoziemców. Naciskał na to Biały Dom. We wrześniu Reuters opublikował wyniki badania, które pokazało gwałtowny odpływ rosyjskich pieniędzy z Cypru. Rosjanie zaczęli przerzucać pieniądze na Brytyjskie Wyspy Dziewicze. Latem 2018 r tamtejsze firmy brały udział w transakcjach z rosyjskimi aktywami na kwotę 1,3 mln dol. To trzy razy więcej niż rok wcześniej.