Nizinkiewicz: Wojny domowej można uniknąć

Nowy termin wyborów powinien zostać ustalony zgodnie z konstytucyjnymi procedurami, w ponadpartyjnej zgodzie i z zapewnieniem reguł bezpieczeństwa.

Aktualizacja: 11.05.2020 21:57 Publikacja: 11.05.2020 19:09

Nizinkiewicz: Wojny domowej można uniknąć

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Jeśli ktoś kiedyś na świecie będzie szukał odpowiedzi na pytanie, jak w demokratycznym państwie prawa zepsuć wybory, to nieudana polska elekcja z 10 maja 2020 roku będzie najdoskonalszym przykładem. Rządzący chcieli wyborów wbrew stanowisku Polskiego Towarzystwa Epidemiologów, opinii lekarzy, Państwowej Komisji Wyborczej, konstytucjonalistów, jak również stanowisku MSZ, które nie gwarantowało polskiej emigracji stworzenia równych i powszechnych warunków do głosowania. Gdyby nie bariery organizacyjne i sprzeciw Jarosława Gowina, to władza doprowadziłaby do wadliwych konstytucyjnie wyborów z pogwałceniem reguł bezpieczeństwa i ośmieszyła Polskę na arenie międzynarodowej. PiS parło bowiem do przeprowadzenia najbardziej niedemokratycznych wyborów pośród państw demokratycznych.

Mogłoby się wydawać, że rządzący wyciągnęli wnioski z poprzedzającej minioną niedzielę politycznej awantury. Nic bardziej mylnego. Jarosław Kaczyński chciał złamać porozumienie zawarte z Jarosławem Gowinem i przeprowadzić wybory już 23 maja. Tylko groźba rozpadu koalicji rządowej zapobiegła kolejnej kompromitacji. Dzięki awanturze na Nowogrodzkiej i przesileniu w obozie władzy, każdy Polak mógł zobaczyć, że prezes PiS dla zachowania władzy jest w stanie zrobić wszystko. Ustąpił tylko pod groźbą utraty większości parlamentarnej. Kiedy więc odbędą się wybory prezydenckie?

Dowiemy się za kilka dni. Dziś wiadomo, że powinny zostać przeprowadzone nie szybko, ale dobrze. Muszą zostać przygotowane od strony formalnej, co potwierdzi PKW, oraz zabezpieczone zdrowotnie, co powinni orzec epidemiolodzy. Muszą odbyć się z zachowaniem konstytucyjnych procedur. Kandydaci powinni mieć jednakowe szanse prowadzenia kampanii wyborczej, a wszyscy uprawieni do głosowania mają mieć zapewnione prawo oddania głosu.

Mimo że nie podano jeszcze nowego terminu elekcji, już trwają polityczne zawirowania. Jarosław Gowin proponuje wybory hybrydowe, mimo że minister zdrowia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" jasno powiedział, że nie rekomenduje wyborów łączonych, a „jakiekolwiek formy tradycyjne są dzisiaj niedopuszczalne".

Teraz termin wyborów powinien wykuć się w konsensusie ponadpartyjnym. I pomysł Lewicy ws. okrągłego stołu zasługuje na uwagę. Również Andrzej Duda jako strażnik konstytucji powinien zrobić wszystko, żeby proces wyborczy pozbawiony był wad. W przeciwnym razie mandat przyszłego prezydenta będzie podważany, co może doprowadzić do jeszcze większego rozchwiania państwa niż to, z którym mamy do czynienia za sprawą pandemii.

Jeśli ktoś kiedyś na świecie będzie szukał odpowiedzi na pytanie, jak w demokratycznym państwie prawa zepsuć wybory, to nieudana polska elekcja z 10 maja 2020 roku będzie najdoskonalszym przykładem. Rządzący chcieli wyborów wbrew stanowisku Polskiego Towarzystwa Epidemiologów, opinii lekarzy, Państwowej Komisji Wyborczej, konstytucjonalistów, jak również stanowisku MSZ, które nie gwarantowało polskiej emigracji stworzenia równych i powszechnych warunków do głosowania. Gdyby nie bariery organizacyjne i sprzeciw Jarosława Gowina, to władza doprowadziłaby do wadliwych konstytucyjnie wyborów z pogwałceniem reguł bezpieczeństwa i ośmieszyła Polskę na arenie międzynarodowej. PiS parło bowiem do przeprowadzenia najbardziej niedemokratycznych wyborów pośród państw demokratycznych.

Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny