– Jedność, w której brakuje wolności, to droga do faszyzmu – oświadczył przewodniczący PO Grzegorz Schetyna w przemówieniu podczas sobotniej konwencji Platformy. Ten nowy styl i retoryka pasująca raczej do słynnej antify komponują się z głównym tematem spotkania, czyli przesłaniem PO w sprawie respektowania praw kobiet i równości.
Ten nowy kostium uszyty przez Barbarę Nowacką i silne lobby kobiece w PO jest w Polsce potrzebny, zwłaszcza w dobie odwrotu PiS od unijnych standardów w tych sprawach. Praktycznie nie istnieje przecież nawet urząd czy choćby biuro ministra, które zajmowałoby się tą kwestią. Bo co do tego, że funkcji tej nie spełnia wiceprezes PiS Adam Lipiński, powołany na stanowisko pełnomocnika w KPRM, chyba nikt nie ma wątpliwości.
Kostium Schetyny jest elegancki i dość elastyczny, więc nie uwiera. Tym bardziej że próżno by szukać w nim sztywnych krawędzi. Program kobiecy skrojono tak, by kwestia np. aborcji nie spędzała snu z powiek elektoratowi. W przyjętej „deklaracji styczniowej" żadne słowa w tej sprawie nie padają. Być może byłby to zbyt wielki skok dla partii, za sprawą której obywatelski projekt liberalizacji ustawy, komitetu „Ratujmy kobiety" (i Barbary Nowackiej) nie przeszedł nawet do dalszych prac w komisji.
Zdaje sobie z tego sprawę otoczenie Roberta Biedronia. Zgodnie z analizą portalu Polityka w Sieci największy atak na PO za konwencję w sprawach kobiet przeprowadził w sobotę właśnie powstający ruch Biedronia. „Nawet fani @pisorgpl od lat tak mocno nie atakowali #PO" – pisze PwS, ilustrując tę tezę atakiem niemieckich sztukasów.
To sytuacja zapewne zupełnie naturalna, zważywszy, że PiS nie ma w ogóle czego szukać w elektoracie liberalno-centrowych kobiet. Dla PO i Biedronia to grupa warta najwyższego kampanijnego wysiłku: nie dość, że chętnie głosuje, to jeszcze potrafi mobilizować swoje otoczenie, pod warunkiem że jej zaufanie nie zostanie nadużyte. To właśnie gwarantować ma w PO Nowacka, która niepomna na złośliwości dawnych koleżanek i kolegów z lewicy stara się uzyskać maksimum tego, na co w okresie przedwyborczym zgodzi się PO. Czyli? Np. obietnicę (co zapisano w deklaracji) powołania ministra ds. równego traktowania.