Nie wszyscy chorzy na raka prostaty odpowiadają na dostępne w Polsce terapie. Zgodnie z aktualnym Obwieszczeniem Ministra Zdrowia, w programie B.56 leczenie opornego na kastrację raka gruczołu krokowego odbywa się z zastosowaniem trzech substancji: enzalutamidu, octanu abirateronu i dichlorku radu Ra-223. Problem w tym, że jeden z leków nadal nie jest osiągalny dla polskich pacjentów. W komunikacie z 21 maja, opublikowanym na stronie stowarzyszenia UroConti czytamy: „Proces refundacji leku enzalutamid trwa już 565 dni. Od wydania pozytywnej rekomendacji dotyczącej poszerzenia programu o tę substancję minęło 266 dni. Dopiero po wielu interwencjach UroConti (131 dni od pozytywnej rekomendacji) ministerstwo w ogóle rozpoczęło negocjacje z producentem leku i do dziś nie ma decyzji w tej sprawie”.
Trzymiesięczny stupor
27 lutego na pytanie redakcji o postępy w tej sprawie Sylwia Wądrzyk, dyrektor Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia odpowiedziała: „Aktualnie proces negocjacyjny dotyczący produktu leczniczego Xtandi jest zakończony. Uchwała z posiedzenia KE zostanie przedstawiona ministrowi zdrowia, który – analizując wniosek zgodnie z przepisami art. 12 ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych – podejmie decyzję o objęciu bądź odmowie objęcia refundacją tego leku w ramach wnioskowanego programu lekowego”.
Mogłoby się wydawać, że długa batalia o lek ratujące życie grupie chorych na raka prostaty ma się ku końcowi. Nic bardziej mylnego. Ministerstwo Zdrowia nie spieszy się. Nie pomagają prośby chorych, którzy walczą o zdrowie i życie. Na kolejnych listach leków refundowanych enzalutamid się nie pojawił.
– Na krótko przed wejściem marcowej listy usłyszałem w ministerstwie, że niestety „tym razem” jest za późno na zmiany i szkoda, że nie zadzwoniłem w tej sprawie wcześniej. – mówi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty „UroConti”. – Zrozumiałem, że brak czasu był jedynym powodem..., bo nie padł żaden inny argument. Dlatego przy kolejnej liście chciałem uniknąć takiej sytuacji i już 26 marca, podczas Dialogu dla Zdrowia zapytałem ministra Miłkowskiego, jak to będzie z dostępem do leczenia przed chemioterapią. Minister powiedział, że nie zna sprawy, ale obiecał się jej przyjrzeć! Byłem w szoku, bo to przecież w gestii tego ministra są kwestie lekowe. Powinien znać temat choćby z dziesiątek naszych pism, czy odpowiedzi na interpelacje poselskie, pod którymi sam się podpisywał! Minister poprosił o dwa tygodnie czasu, a ja nadal wierzyłem w jego dobre intencje.
Bogusław Olawski próbował skontaktować się z ministrem Miłkowskim w umówionym terminie i wielokrotnie później. Niestety bezskutecznie. 25 marca pacjenci otrzymali kolejną informację, z której wynikało, że proces refundacji leku ratującego im życie nadal czeka na decyzję Ministra Zdrowia. Pozostała nadzieja, że tym razem znalazł on czas, by zapoznać się ze sprawą i enzalutamind pojawi się na majowej liście refundacyjnej. Nie trudno wyobrazić sobie zawód, jakiego pacjenci doznali już po raz piąty.