Tym, co wyróżnia cukrzycę na tle innych chorób, jest to, że wraz z wiekiem lawinowo rośnie liczba chorych. Dotyczy to zwłaszcza cukrzycy typu 2, na którą cierpi 90 proc. chorych.

Chorzy na cukrzycę typu 1 też dożywają wieku starszego i opieka nad nimi jest już bardziej problemem medycyny osób starszych aniżeli pediatrów. Międzynarodowa Federacja Diabetologiczna prognozuje, że w roku 2025 liczba chorych na cukrzycę w wieku 20–79 lat wyniesie 380 milionów, co oznacza 55-procentowy wzrost, a w roku 2030 liczba chorych na cukrzycę osiągnie na świecie 552 miliony. Do tej liczby należy dodać jeszcze około 20 proc. osób z tak zwanym stanem przedcukrzycowym. W krajach rozwiniętych przyrost zachorowalności jest związany z wiekiem i największy będzie w najstarszych grupach wiekowych. W Polsce mamy niestety tylko badania wycinkowe, które wskazują, że obecnie w wieku 18–94 lat choruje 5,6 proc. populacji (badanie NATPO Plus). Przekładając prognozy dla świata na nasz kraj, otrzyma się zatrważające dane dotyczące wzrostu u nas z wiekiem częstości cukrzycy. Cukrzyca nie oznacza tylko podwyższonego poziomu cukru. Jest to schorzenie postępujące, a najpoważniejszymi skutkami niewłaściwego i niepełnego leczenia są tzw. powikłania przewlekłe, do których należą trzykrotnie większa niż ogólnie zapadalność na zawał serca, a ponadto zagrożenie ślepotą oraz niewydolnością nerek, która może doprowadzić do konieczności transplantacji, czy wreszcie dramatyczne powikłanie w postaci tzw. stopy cukrzycowej prowadzące do amputacji i inwalidztwa ruchowego.

Warunkiem wygrania walki z cukrzycą jest od początku choroby intensywne i nowoczesne jej leczenie. Polska w tym zakresie jest bardzo zapóźniona, nie udaje się bowiem, w przeciwieństwie do większości krajów Europy, uzyskać refundacji tzw. inteligentnych leków przeciwcukrzycowych, jakimi są leki inkretynowe, a szczególnie doustne gliptyny. Brak danych epidemiologicznych, rejestru chorych na cukrzycę czy niezrozumienie przez decydentów znaczenia wczesnego nowoczesnego leczenia, tańszego sześciokrotnie od leczenia powikłań i kosztów inwalidztwa, jest skutkiem braku ogólnokrajowego programu, jakim byłby, zalecany przez Wspólnotę Europejską, Narodowy Program Prewencji i Leczenia Cukrzycy. Tego oczekuje społeczeństwo właśnie od decydentów.

Profesor Jacek Sieradzki był kierownikiem Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego ?w Krakowie